Hej! Rzadko pojawiają się tu recenzje produktów pielęgnacyjnych do ust. A to dlatego, że po prostu i ja rzadko takich produktów używam. Zima to jednak okres, w którym po takie produkty sięgam z konieczności. Przeglądając Rossmannowski asortyment, natknęłam się na to masełko i postanowiłam je zakupić. Co sądzę na jego temat? O tym w dalszej części posta.
Informacje od producenta:
Masełko do ust Bielendy skutecznie
pielęgnuje i regeneruje delikatny naskórek ust, likwidując uczucie
spierzchnięcia, ściągnięcia i suchości. Zawartość intensywnie
regenerujących i odżywczych składników jak: masło karite, masło kakaowe i
wit. E, sprawia, że skóra ust szybko się odnowi, odzyska miękkość i
zdrowy wygląd.
Dostępne w 3 wersjach zapachowych:
- zmysłowa wiśnia,
- troskliwa brzoskwinia,
- soczysta malina.
Pojemność: 15 g
Cena: 7 zł
Cena: 7 zł
Moja opinia:
Masełko jest w pięknie wyglądającym, białym, plastikowym opakowaniu, w kobiecej, różowo-białej kolorystyce z malinką na czele. Wcześniej zapakowane jeszcze w kartonowe pudełeczko. To chyba wygląd od razu przekonał mnie do zakupu. Otwieranie nie sprawia najmniejszego problemu jak to bywało w przypadku innych masełek, ponieważ nie jest zakręcane, a nakładane. Dodatkowo w przykrywce jest odpowiednie wycięcie, które zdecydowanie nam to ułatwia.
Zapach jest piękny, malinowy i taki słodki. Konsystencja jest dość rzadka (o ile mogę tak w ogóle powiedzieć) i lekka, i po zetknięciu z ustami rozpływa się przyjemnie co ułatwia aplikację (jest całkiem inna niż w masełkach np. Nivea). Jest w kolorze malinowym i daje delikatny kolor ustom, który nie utrzymuje się zbyt długo. Wchłania się jakieś 30 minut i przez taki właśnie czas jest wyczuwalne na ustach, więc dość często trzeba powtarzać smarowanie.
Ekstremalnych problemów z ustami nigdy nie miałam. Często były to po prostu miejscowe, suche "placki", więc przy takich problemach działanie oceniam na dobre- mile widziane byłoby nieco większe nawilżenie, no ale cóż. Nałożone przed szminką niweluje nieestetycznie wyglądające suche skórki. Ma lekko słodki posmak. Jest bardzo wydajne.
Zawsze wolałam tego typu kosmetyki w formie sztyftu, ponieważ nakładanie jest bardziej higieniczne. Jednak nie żałuję zakupu tego masełka, bo spisuje się u mnie (nie zapeszając) dobrze. Nie nakładam go palcami, tylko układam usta w dzióbek i przykładam do niego masełko. Sposób idealny i bardziej higieniczny, bo nie brudzi naszych palców.
Podsumowując, uważam, że jest to świetne masełko dla osób, których usta nie są zbyt wymagające. Nawilżenie jest na średnim poziomie, więc jak ktoś ma w tym zakresie małe potrzeby (jak ja), to fajnie i przyjemnie będzie mu się używało tego kosmetyku :)
Podsumowując, uważam, że jest to świetne masełko dla osób, których usta nie są zbyt wymagające. Nawilżenie jest na średnim poziomie, więc jak ktoś ma w tym zakresie małe potrzeby (jak ja), to fajnie i przyjemnie będzie mu się używało tego kosmetyku :)
Znacie te masełka? Którą wersję miałyście? Jak spisała się u Was?
Miałam tylko masełko Nivea. Fajnie, że opakowanie nie jest zakręcane!
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć!!:-*
OdpowiedzUsuńJa tego typu produktów używam z Marizy:-)
Buziaki :-*
Musi pięknie pachnieć!!:-*
OdpowiedzUsuńJa tego typu produktów używam z Marizy:-)
Buziaki :-*
Oj, pachnie! I to jak :D
Usuńja mam z tej serii balsam (błyszczyk?) brzoskwiniowny. Ładnie pachnie, ale mam tyle mazideł do ust, że tego rzadko używam :P
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie samo, malinowe masełko. U mnie się nie sprawdziło. Z rzadkie i miałam wrażenie , że spływa z ust po nałożeniu :(
OdpowiedzUsuńKonsystencja jest troszkę dziwna, ale ja nie nakładam tego dużo, a delikatnie, więc taka ilość nie ma szans na żadne spływanie ;)
UsuńA ja bardzo lubie w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te masełka :)
OdpowiedzUsuńJa niestety jeszcze nie miałam, ale planuje kupić :)
OdpowiedzUsuńNie znam :) używam masełka kokosowego z Nivea :)
OdpowiedzUsuńteż mam i testuję na sobie :D
OdpowiedzUsuńpóki co - genialnie się sprawdza :)
Super! :D
UsuńNie miałam z nim styczności ;)
OdpowiedzUsuńJa też wole balsamy do ust w sztyfcie:)
OdpowiedzUsuńJa mam wiśniowe :))
OdpowiedzUsuńJa lubię masełka do ust jednak póki co stosuję te z NIVEA bo o tych z Bielendy czytałam raczej negatywne opinie :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam właśnie same dobre, dlatego skusiłam się na zakup ;)
UsuńMiałam to masełko i u mnie sie nie sprawdziło....konsystencja również mnie nie zachwyciła, na usta wolę coś jednak bardziej "cięższego"
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Ale to, czy kosmetyk się u nas spisze czy nie, w dużej mierze zależy od naszych aktualnych potrzeb. Moje są niewielkie ;)
UsuńWolimy zdecydowanie pomadki, grzebać paluchami to niezbyt higieniczne:D
OdpowiedzUsuńJak pisałam, ja nie grzebię tam paluchami ;)
UsuńNa razie używam Nivei, tego jeszcze nie znam
OdpowiedzUsuńJa aktualnie testuje masełko do ust z Nivea :)
OdpowiedzUsuńmiałam balsam do ust z tej serie też malinowy.
OdpowiedzUsuńI jak się spisał?
Usuńuwielbiam je
OdpowiedzUsuńja nakładam takie produkty pędzelkiem, od razu wygodniej:) tego jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńTakże bardzo fajny pomysł, ale dzióbek uniwersalny, bo nie każdy nosi ze sobą pędzelek :D Muszę się w jakiś zaopatrzyć, bo jeszcze nigdy nie nakładałam tak na usta :D
UsuńMasz rację, trzeba przyznać, że te masełka są piękne. Mi też się bardzo podoba ich szata graficzna i już na wstępie tym kuszą. W śroku ładny kolorek i tak jak się spodziewałam super zapach. Kiedyś na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa mam masełko z Nivea. Ten z Bielendy pewnie też przypadł by mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńJa mam obecnie kokosowe z nivea <3
OdpowiedzUsuńJa mam masełko z Nivea i bardzo je lubię ;]
OdpowiedzUsuńMiałam te maselka, ale mnie zawiodly. Kiepsko nawilżały moje usta.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam, nawilżenie mogłoby być lepsze, ale na moje potrzeby jest wystarczające ;)
UsuńWygląda bardzo kusząco :) Na pewno wypróbuję jak zużyję zapasy balsamów do ust. Fajny patent z dzióbkiem :)
OdpowiedzUsuńja jednak wolę w formie sztyftu
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda :) super wygląd bloga :*
OdpowiedzUsuńTeż wolę produkty do ust w sztyfcie, ale przyzwyczaiłam się i do takich.
OdpowiedzUsuńZawsze nakładam małym palcem, ponieważ słyszałam, że na nim jest najmniej zarazków.
Miałam wersję brzoskwiniową i bardzo ją lubiłam.
OdpowiedzUsuńSamo opakowanie bardzo zachęca, choć nie lubię aplikacji w ten sposób. :)
OdpowiedzUsuńMam brzoskwiniowe i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńKoleżanka ma i sobie chwali, muszę też spróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Mój blog
Słyszałam na jego temat wiele pozytywnych opinii, ja sama używam na razie nivea ale myślę, że gdy mi się skończy zaopatrzę się w ten :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy post :) www.thejolliness.blogspot.com
Ja nie uzywam maselek. Wolę produktu w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńMiałam to masełko i rzeczywiście pięknie wygląda i pachnie, ale na ustach szału nie było :D Termin ważności krótki, więc poszło w kosz :P
OdpowiedzUsuńMasełko do ust miałam, ale brzoskwiniowe i niestety mimo mojej miłości do Bielendy masełko okazało się totalnym bublem, dodatkowo sprzyjało pojawianiu się zajad, które raczej miewam sporadycznie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale muszę to zmienić :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kupie i wybiore zmyslowa wisnie.
OdpowiedzUsuńMiałam je i byłam z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńznam ale nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńta malinka faktycznie wygląda kusząco, a za mną ostatnio chodzi wszystko co malinowe :D
OdpowiedzUsuńZapach przemawia u mnie jak najbardziej na tak, tylko szkoda, że nie nawilża za dobrze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to masełko, świetnie nawilża i przepięknie pachnie
OdpowiedzUsuńUwielbiam to masełko. Świetnie nawilża i pięknie pachnie
OdpowiedzUsuń