Wygrane w konkursach + prezenty - przechwałki

Hej. Już od bardzo dawna nie wygrałam żadnego rozdania czy konkursu, jednak mam to szczęście, że jak już zacznę wygrywać, to masowo. W ostatnich dniach wygrałam 3 nagrody, dwie na blogu i jedną na Instagramie. Wcześniej wspomniane blogowe wygrane polegały na udzieleniu odpowiedzi na konkursowe pytania. Tego typu konkursy nie cieszą się zbytnią popularnością, bo kiedy trzeba dać coś więcej od siebie, wiele osób rezygnuje, a ja jak widać na tym zyskuję. 

Pierwszą nagrodę wygrałam jeszcze pod koniec maja u Grega i Miki z bloga wszystkoopielegnacji.blogspot.com/. Zadaniem konkursowym było odpowiedzenie na pytanie: Za co kochasz swoją mamę? Moja odpowiedź została nagrodzona i wygrałam: kosmetyki do dłoni i stóp - pięknie pachną!

Drugą nagrodę wygrałam u Dominiki z bloga kosmetyczneszalenstwo.blogspot.com/. Musiałam udzielić odpowiedzi na pytanie: Jaki jest Twój ulubiony zapach. Moja odpowiedź została wyróżniona jako jedna z trzech i wygrałam dwa woski i sampler Yankee Candle.

Trzecia nagroda przywędrowała do mnie z wygranego rozdania na Instagramie u instagram.com/wkuferku, za co bardzo jej dziękuję. Tym razem nie musiałam odpowiadać na żadne pytanie, a liczyć na łut szczęścia. Wygrałam trzy urocze wiaderka (trzymam w nich pędzle, tusze i eyelinery), a także rękawice i nasionka.

 

Tak mi się poszczęściło przez ostatnie dwa tygodnie. Zdecydowanie może się to zdarzać jeszcze częściej - idzie się przyzwyczaić do takich dobroci!

A taki prezencik dostałam od koleżanki. Sensuellkowy zestaw kosmetyków od Avon, w którego skład wchodzą: perfumy, perfumetka oraz balsam. Bardzo lubię ten zapach!

Chciałabym także pokazać Wam coś wyjątkowego, co sprawiło mi bardzo wiele radości, a także wzruszyło. Pomagałam w przygotowaniach weselnych mojego brata i moja praca została doceniona przez Małgosię i Łukasza, i dostałam taki prezent:

Drzewko oczywiście robione przez nich własnoręcznie, do tego ramka z podziękowaniem - to dla mnie bardzo wiele znaczy. Małgosiu, pewnie to czytasz, dziękuję i cieszę się, że mogłam choć w jakiś sposób przyczynić się do tego, by ten dzień był taki, jak sobie wymarzyliście.

 Pozdrawiam,
Natalia 

* * *

 Planuję w niedalekiej przyszłości zrobić post poświęcony swoim dziecięcym marzeniom. Niektóre z nich mogłyby się dziś spełnić - byłoby ekstra, inne niekoniecznie. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze chciałam być "sklepową". Kręciło mnie to jak Panie zgrabnie i szybko nabiją towar na kasy posnet. Sama kasa to było dla mnie coś fajnego, co bardzo chciałam mieć w domu. Kiedy chodziłam jeszcze do podstawówki, moja koleżanka zostawała w sklepie rodziców i sprzedawała - czasem pozwalała nam coś nabić na kasę - to były emocje kiedy mogłam wstukać gumę kulkę za 10 gr! Nie będę się rozpisywała, zostawię te wszystkie wspomnienia właśnie na taką notkę.