Cześć. Uwielbiam testować różnego rodzaju kosmetyki, a te do kąpieli szczególnie. Są to produkty, których używa się każdego dnia, więc fajnie jest znaleźć jakichś ulubieńców w tej kategorii. Mam przyjemność testować nową linię kosmetyków Ziaja i jest nią Cupuacu (czyt. kupłasu). Nazwa z pozoru trudna do wymówienia i zapamiętania, choć ja dość szybko się do niej przyzwyczaiłam. Dziś chciałabym napisać Wam kilka słów o dwóch przyjemniaczkach z tej serii, mianowicie o krystalicznym peelingu cukrowym o właściwościach złuszczająco-wygładzających oraz o balsamie pod prysznic do twarzy, ciała i włosów.
Najpierw chciałabym zacząć od peelingu cukrowego Ziaja Cupuacu. Mieści się on w plastikowym opakowaniu utrzymanym w czarnej i brązowej kolorystyce. Po uchyleniu wieczka ukazuje się zabezpieczenie w postaci sreberka. Jak wiecie, jest to bardzo cenna zaleta, bo dzięki temu mamy pewność, że jesteśmy pierwszymi użytkownikami danego kosmetyku. Konsystencja jest dziwna jak
na taki kosmetyk. Jest dość rzadka, bardzo śliska, oleista - to pewnie zasługa parafiny, która jest na drugim miejscu w składzie. Wolałaym jednak by był gęstszy. Zapach jest przyjemny, słodki i pozostaje na skórze przez jakiś czas. Bardzo go polubiłam.
Ogólnie wolę peelingi cukrowe niż solne, ponieważ czuję
większy komfort podczas używania. Solne peelingi w kontakcie z jakąś
ranką (np. po depilacji) wywołują szczypanie i pieczenie. W przypadku peelingu Cupuacu nic takiego nie występuje. Drobinek peelingujących jest tam całkiem sporo,
a w kontakcie z ciepłą skórą i wodą szybko się one rozpuszczają, jednak
starczają na całkiem przyjemny, choć niedługi masaż. Skóra po jego użyciu jest gładka, a martwy naskórek znika. Nie jest to jednak peeling dla fanów mocnych zdzieraków, a raczej dla tych, którzy cenią sobie te słabsze. Ten jest raczej delikatny. W składzie znajdziemy takie składniki jak: karite, olej z orzechów brazylijskich i makadamia, jednak niestety nie zajmują one czołowych miejsc w składzie, a raczej widnieją pod jego koniec. Peeling w mojej ocenie wypada na średnim poziomie - nie ma fajerwerków, ale nie jest też zły. Cena takiego peelingu wynosi niecałe 14 zł za 200 ml, więc uważam, że jest całkiem przyzwoita.
Drugim kosmetykiem jaki mam przyjemność testować jest balsam pod prysznic z zastosowaniem do twarzy, ciała i włosów. Jako osoba o bardzo wymagającej skórze głowy, z obawy o nią, postanowiłam ograniczyć się jedynie do używania tego produktu do twarzy i ciała. Opakowanie pod względem kolorystycznym jest takie same jak poprzednie, zamykane na klik. Wykonane z miękkiego plastiku, więc wydobywanie produktu jest proste. Konsystencja nie należy do najgęstszych, ale też nie spływa z rąk, jest kremowa, więc jest w sam raz. Ma białą barwę.
Po dokładnym umyciu ciała i twarzy żelem pod prysznic, sięgam po powyższy balsam i nakładam go na całe ciało i twarz. Po chwili całość zmywam. Po wyjściu spod prysznica nie używam już żadnego balsamu. Skóra jest wystarczająco nawilżona i ładnie pachnąca. Zapach balsamu jest ładniejszy niż peelingu, ponieważ jest bardziej subtelny i delikatniejszy, przez co tak szybko się nie nudzi. Cena tego balsamu, to niecałe 10 zł i jeżeli skończę te opakowanie, chętnie kupię jeszcze jedno. Oba kosmetyki możecie kupić na stronie http://e-ziaja.com/pl. Jeżeli zaciekawiła Was cała seria, to znajdziecie ją TU. Wystarczy kliknąć, a zostaniecie przeniesieni w odpowiednie miejsce. Bardzo lubię kosmetyki Ziaja, bo są to produkty niedrogie - na każdą kieszeń, a także łatwo dostępne dla każdego.
Lubicie kosmetyki Ziaja? Jaka linia jest Waszą ulubioną?
Lubię Ziaję, naprawdę lubię i często używam. Ten peeling wygląda bardzo zachęcająco, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńmuszę sobie kupić ten peeling cukrowy :)
OdpowiedzUsuńja też:)
Usuńja nie przepadam za Ziają, a raczej za jej kiepskimi składami
OdpowiedzUsuńNo składy są średnie, ale nie ma w sumie co się dziwić. Kosmetyki są bardzo tanie i mają duże pojemności - coś kosztem czegoś. Ja używam tych kosmetyków od lat i póki co żaden mi nie zaszkodził :D
Usuńlubię Ziaję, najbardziej chyba lubię tą serię liście zielonej oliwki :D
OdpowiedzUsuńTeż wolę peelingi cukrowe, a taki balsam to fajna sprawa:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Ziaji. Obecnie używam Żelu z peelingiem z liśćmi manuka. Kosmetyków serii cupuacue nie miałam jeszcze przyjemności testować, chociaż nie raz mnie bardzo kusiły ;p :)
OdpowiedzUsuńJa też używam tej linii - obecnie mam tonik i żel do mycia twarzy :)
Usuńten peeling wygląda całkiem fajnie i ciekawi mnie jego zapach :)
OdpowiedzUsuńZ tego co się orientuje, jedni go bardzo lubią, inni wręcz przeciwnie. Ja zaliczam się do pierwszej grupy, bo lubię słodkie zapachy :)
UsuńPeeling stoi i czeka na użycie. Teraz wiem, czego mam się po nim spodziewać... W balsamie widziałam skład i ma parafinę... Do twarzy go nie użyję, ale do ciała na pewno *.*
OdpowiedzUsuńBędę pachnieć jak czekoladka :D haha
Ja nie wyczuwam w nim czekolady. Ciężko mi powiedzieć co tak naprawdę czuję, ale jest to bardzo ładny zapach :)
Usuńmusze wypróbować ;D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej nowej serii :)
OdpowiedzUsuńMam tylko ten balsam, ale chyba skuszę się też na inne produkty z tej serii :) Ogólnie uwielbiam Ziaję :D
OdpowiedzUsuńja dzis nie mam wody takze jestem brudasem;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Ziaję, ale ostatnio nie używam ze względu na paraffinę. Nie działa ona może jakoś tragicznie na moją skórę, ale jednak widzę subtelną różnicę. Balsamy pod prysznic bardzo lubię, gdyż nie cierpię się balsamowac i taki produkt skutecznie i szybko mi zastępuje tradycyjne smarowidła.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta seria, pierwszy raz się spotykam z tymi kosmetykami
OdpowiedzUsuńTego nie miałam, ale znalazłam w gazecie próbkę kremu, używałam ją do dłoni. Niby zapach ładny, ale trochę drażniący. Chyba nie kupiłabym większego opakowania.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak pachnie. Ale martwi mnie parafina niestety.
OdpowiedzUsuńZiaja ma świetne produkty :)
OdpowiedzUsuńziaja <3
OdpowiedzUsuńJa nie lubię kosmetyków z ziajki.
OdpowiedzUsuńdawno nie miałam nic z Ziaj - peeling ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMam chęć na peeling :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu odwiedziłam ich sklep i prawie już kupiłam ten zestaw...teraz żałuje , że tego nie zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę wreszcie przetestować tą serię :)
OdpowiedzUsuńZiaję uwielbiam i z chęcią przetestowałabym ten balsam :) A co do nazwy, to jak pierwszy raz zobaczyłam tę linię, to przeczytałam "Ziaja kapułaku" i już mi tak zostało :D
OdpowiedzUsuńMam chęć na ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie balsam, lubię tego typu rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńpeeling mi się spodobał , lubię tego typu kosmetyki, miałam solny który właśnie rozpuszczał się pod wpływem ciepła,ale skóra po nim była przemiła w dotyku
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie slyszalam :o
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii ;]
OdpowiedzUsuńDroga Natalio,
OdpowiedzUsuńdziękujemy za recenzję kosmetyków CUPUACU. Cieszymy się, że balsam spełnił Twoje oczekiwania. Życzymy przyjemnego stosowania produktów Ziaja.
Pozdrawiamy,
E-Ziaja
Peeling mnie nie przekonuje ze względu na parafinę, której nie lubię w peelingach, ale balsam chętnie bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńOba produkty mnie skusiły. Muszę je zakupić koniecznie :-)
OdpowiedzUsuńjak tylko skończą mi się moje zapasy peelingów to z pewnością kupię ten, bo od jakiegoś czasu bardzo lubię peelingi cukrowe... no i kocham Ziaję :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńRozwiałaś moje wątpliwości dotyczące balsamu i zachęciłaś mnie do jego kupna. Dziękuję!
OdpowiedzUsuń