Od bardzo dawna nie mam czasu by przeczytać jakąkolwiek książkę. Wszystko co czytam ogranicza się u mnie do materiałów, które są mi niezbędne na studiach - na przyjemności w postaci czytania książek, które mnie interesują niestety brakuje mi czasu. Postanowiłam to zmienić. Chciałam przeczytać coś, co może mi się przydać. Jako naczelna bałaganiara, postanowiłam sięgnąć po książkę Marie Kondo pod tytułem "Magia sprzątania", którą można dostać na stronie Mega Książki. Nie powiem, że jestem osobą, która żyje w totalnym chaosie, bo tak nie jest, jednak do pedantki mi daleko i to bardzo. Sprzątam często, jednak bałagan powraca jeszcze szybciej. Chciałam poszukać ratunku w metodzie KonMari, bo w sumie nie miałam nic do stracenia. Rzadko czytam poradniki, ale na ten czaiłam się od dawna.
Sama książka ma bardzo przyjemną okładkę, druk jest dość duży, więc podczas jej czytania oczy się nie męczą, co lubię. Wolę kiedy książka jest grubsza i napisana czcionką w odpowiednim rozmiarze, niżeli ma być krótka i napisana maczkiem, co trochę mnie zniechęca. Poradnik składa się z bardzo wielu króciutkich rozdziałów, co też ma swoje plusy. Nie każdy ma w ciągu dnia tyle czasu, by czytać kolosalne długie rozdziały, a kiedy już taki zaczniemy, wypadałoby go skończyć. Tu jeden rozdział ma od 2 do 5 stron - mniej więcej, więc czas na przeczytanie choćby jednego rozdziału znajdzie każdy, przy odrobinie dobrych chęci. Jeżeli chodzi o sam język, to jest bardzo prosty, trochę bez polotu, a czasem mam po prostu wrażenie, że dany rozdział pisany jest na siłę.
Teraz chciałabym przejść do treści. Muszę przyznać, że mam tremę, ponieważ nigdy jeszcze nie recenzowałam na blogu książki. Mam nadzieję, że jednak uda mi się napisać dla Was coś konkretnego, co z miłą chęcią przeczytacie. Otóż... Książka była dla mnie nieco nudna. Do prawie 80 strony nic się nie działo, niczego ciekawego się nie dowiedziałam. Miałam wrażenie, że co kilka kartek czytam to samo, co w konsekwencji nieco zniechęcało mnie do ponownego sięgnięcia po książkę, jednak robiłam to, bo miałam nadzieję, że coś się rozkręci. Rzeczywiście tak było, aczkolwiek bez fajerwerków. Marie Kondo to dość specyficzna osoba i takie samo podejście ma do sprzątania. Jeżeli myślicie, że poradnik podsunie Wam wiele metod na sprawne sprzątanie, zdradzi różnego rodzaju techniki przy tym pomocne, to niestety się rozczarujecie. I ja do grona rozczarowanych osób niestety muszę
dołączyć. W książce brakuje mi obrazków. W jednym z rozdziałów, Marie
opisuje jak powinniśmy składać ubrania, by np. nie pogniotły się lub by
zajmowały jak najmniej miejsca. Jeden opis składania musiałam przeczytać
kilka razy, by zrozumieć o co autorce chodzi - aż prosi się wklejenie
grafiki, która w szybki i zgrabny sposób ukarze nam jak to robić - tak
byłoby o wiele prościej.
Książka w mojej opinii nadaje się idealnie dla osób, które mają problem z gromadzeniem rzeczy, ponieważ mobilizuje ona na tyle, by po prostu się ich pozbyć. Tematowi pozbywania się wszelkich niepotrzebnych rzeczy poświęcone jest bardzo wiele książkowych stron. Ja jestem jedną z osób, która "lubi mieć" i nie rzadko przechowuję rzeczy, których nie używałam od lat. Po zapoznaniu się z rozdziałami dotyczącymi pozbywania się niepotrzebnych rzeczy, przystąpiłam do odgruzowywania swojego pokoju. Muszę przyznać, że pozbyłam się całkiem sporej ilości rzeczy. Do wyrzucenia niektórych niepotrzebnych gratów chyba jeszcze nie dorosłam. Myślę, że zrobię jeszcze kilka podejść do ponownej selekcji rzeczy potrzebnych i zbędnych. Autorka uważa, że podczas pozbywania się przedmiotów, powinniśmy wszystkie rzeczy (z danej kategorii) położyć na środku pokoju i każdą po kolei dotykać, co ma na celu sprawdzenie czy dana rzecz wywołuje w nas odczucia pozytywne czy obojętne. Jeżeli jest nam ona obojętna - powinniśmy się jej pozbyć. Książka miejscami trochę mnie śmieszy. Najbardziej rozbawił mnie wątek z dziękowaniem rzeczom za ich posługę dla nas. To samo dotyczyło skarpetek - nie powinno się ich zwijać w kulki, tylko kłaść jedną na drugą, by mogły oddychać i odpoczywać po tym, jak uprzednio były przez nas maltretowane w butach. Książka pełna jest takich śmiesznych porad, które do mnie po prostu nie przemawiają. Jeżeli miałabym podsumować ten poradnik, to spodziewałam się czegoś lepszego. Liczyłam na wiele wskazówek, technik, porad i różnych newsków dotyczących sprzątania, tymczasem co kilka kartek dowiadywałam się niemalże tego samego i miałam wrażenie, że czytam to po raz n-ty. Jeżeli jesteś osobą, która uwielbia minimalizm i z pozbywaniem się rzeczy nie ma najmniejszego problemu, to ta książka nie jest dla Ciebie. Z kolei jeśli jesteś typowym chomikiem, który lubi gromadzić rzeczy, to po przeczytaniu poradnika jest szansa, że pozbędziesz się chociaż części z nich.
Znacie książkę Marie Kondo "Magia sprzątania"? Jakie są Wasze odczucia na jej temat?
Ciekawa książka, z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie
OdpowiedzUsuńznam, czytalam, wg mnie jest dla kazdego kto chce posprzatac ale jakos nie moze sie za to zabrac, bardzo motywujaca, warto ja czytac malymi etapami a nie na jeden raz zeby faktycznie posprzatac wszystko o czym pisze bo tak przeczytamy i zapomnimy :P
OdpowiedzUsuńChciałam ją kiedyś przeczytać ale chyba przestanę sobie nią zawracać głowę :D
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia, niektóre rzeczy nad wyrost - dziękowanie ciuszkom
OdpowiedzUsuńskładania ubrań próbowałam, ale jednak nie przemówiło to do mnie i zostałam przy swoich metodach
Ja też jestem bałaganiarą, ale po Twojej recenzji chyba nie skuszę się na tę książkę:D Czytałam kiedyś Poradnik perfekcyjnej Pani domu czy coś takiego i tam było dużo porad:D
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam, raczej książek o sprzątaniu nie kupuje
OdpowiedzUsuńMi takie książki nie potrzebne :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem chomikiem i lubię mieć ale gdy naoglądam się masy filmików o minimalizmie lepiej idzie mi pozbywanie się tego co nie no noszę i nie używam, może sięgnę po książkę kiedyś z ciekawości, jednak nie będę dziękować swoim rzeczą za to, że mi służyły. To przedmioty ale istoty myślące.
OdpowiedzUsuńmyślałam, że będzie coś ciekawego, a tu rzeczywiście same takie hmm pierdoły? Z tym dotykaniem rezczy to juz gdzieś czytałam, ale żeby dziękować rzeczom? I nie zwijąc skarpetek? Serio? To bym się dłużej ubierała, jakbym miała szukać drugiej skarpetki w szufladzie:)
OdpowiedzUsuńNie cierpię sprzątać, u nas ja gotuję, a Maż sprząta, więc chyba książki nie kupię:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sprzątać. Lubię mieć wszystko poukładane, więc z chęcią kupię :-)
OdpowiedzUsuńgotowanie to nie moja rzecz, póki co ;)
OdpowiedzUsuńHmm od gotowania do sprzątania dość daleka droga - choć jakieś powiązania są :D
UsuńHmm raczej nie potrzebuje tej ksiazki :P
OdpowiedzUsuńKsiążka z pewnością by mnie nie zaciekawiła. W takich "poradnikach" jednak szukam tej tajemnicy sprzątania, układania czyszczenia i przede wszystkim ilustracji ;)
OdpowiedzUsuńMoże ja napiszę taką książkę? :D chociaż to raczej byłyby Syzyfowe prace, bo co posprzątam to zaraz bałagan :D
OdpowiedzUsuńStaram się nie chomikować, ale nie w każdym przypadku mi to wychodzi... A książka mimo wszystko mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę, ale jeszcze nie czytałam, może w lipcu mi się uda :P
OdpowiedzUsuń