Cześć. O odżywkach można poczytać u mnie bardzo rzadko. Wspominałam już nie raz, że borykam się z problemem łupieżu i testowanie różnych nowości nie jest za bardzo pożądane, ponieważ nie wpływa o zbyt dobrze na moją skórę głowy. Jednak szampony przeciwłupieżowe mają to do siebie, że strasznie plączą włosy. Czasem bez odżywki po prostu się nie da, więc musiałam jakąś kupić. Wiele osób zachwala Kallosy, a że u mnie wersje w słojach średnio się sprawdzały, postanowiłam wypróbować maskę Kallos z linii "go go".
Opakowanie, to tuba, która jest plastikowa i elastyczna - co jest gwarancją łatwego i przyjemnego sposobu wydobywania maski ze środka. Zamykana jest na "klik", posiada otwór odpowiedniej wielkości, przez co łatwo można dozować ilość maski. Dodatkowo można ją postawić "głową" do dołu - wtedy maska swobodnie spływa i jeszcze łatwiej jest ją wydobyć. Jest to produkt, który należy nanieść na lekko osuszone ręcznikiem włosy, po czym pozostawić na 2 minuty, następnie dokładnie spłukać wodą.
Powyższa maska ma właściwości nawilżające, które mają
pomóc w walce z suchymi, uszkodzonymi i łamiącymi się włosami. Według
producenta ma właściwości o regenerującym działaniu, ponieważ włókna
włosów natychmiast odradzają się i sprawiają, że włosy są jedwabiste w dotyku, ponad to błyszczące i łatwe do rozczesania.
Biorąc pod uwagę moje łupieżowe perypetie, postanowiłam nakładać ją tak jakby od połowy głowy, by unikała ona kontaktu z moją skórą głowy. Rozprowadzałam ją dokładnie uważając też, by nie było jej zbyt dużo - nie chciałam mieć obciążonych włosów. Już podczas spłukiwania poczułam, jak moje włosy prostują się wraz ze strumieniem wody. Było to bardzo przyjemne uczucie, a jeszcze przyjemniej było, kiedy wzięłam do ręki szczotkę. Nie powiem, że włosy po masce idealnie się rozczesały same, bo to nie prawda, jednak przy mojej delikatnej ingerencji już po chwili mogłam cieszyć się brakiem kołtunów oraz wygładzonymi włosami. Nie zauważyłam jakiejś wielkiej regeneracji i nawet na nią nie liczyłam. Kupiłam maskę ze względu na problemy z rozczesywaniem włosów i tu sprawdziła się super. Warto wspomnieć, że ma przyjemny zapach, który dość długo utrzymuje się na włosach. Największym minusem jest mała wydajność produktu - dość szybko się zużywa, jednak biorąc pod uwagę cenę Kallosa go go ( jest to 6,30zł / 200ml) można to wybaczyć. Nabyć go można na stronie Iperfumy.pl.
Lubicie odżywki Kallosa? Która jest Waszą ulubioną?
Ogólnie odzywki powinno się nakładać od połowy, ale maski na całość. Odzywki nie znam...
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię odżywkę w sprayu ułatwiającą rozszczysyeanie od Klorane :) To zdecydowanie mój hit, chociaż włosów na mokro nie czeszę nigdy, ale stosuję ją również jak są suche lub lekko wilgotne :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nic tej marki:(
OdpowiedzUsuńJa aż tak bardzo za Kallosami nie przepada, wolę np. maski Biovax :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nigdy żadnej maski nie nakładam blisko skalpu Byłabym pewnie z niej zadowolona, uwielbiam kallosy.
OdpowiedzUsuńczasami też mam problem z rozczesaniem włosów.
Witaj. Proszę o wyjaśnienie: piszesz, że jest to produkt bez spłukiwania, a chwilę dalej, że po 2 minutach trzeba spłukać wodą???Woięc jak jest rzeczywiście? Pytam, bo lubię te bez spłukiwania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo jest maska do spłukania :D Zakręciłam się, bo przyszła mama i chciała żebym jej zamówiła odżywkę bez spłukiwania i zamówiłam jej takiego Kallosa http://www.iperfumy.pl/kallos/relax-odywka-bez-splukiwania-do-wszystkich-rodzajow-wlosow/ - a on właśnie bez spłukiwania haha i mi się pomyliło :D
UsuńNie znam tej maski. Póki co miałam bananową a teraz mam keratynową. Bananowa była fajna, gorzej z tą drugą (końcówki latają).
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że jest to produkt bez spłukiwania a później, że trzeba to dokładnie spłukać.
To jest maska do spłukania :D Zakręciłam się, bo przyszła mama i chciała żebym jej zamówiła odżywkę bez spłukiwania i zamówiłam jej takiego Kallosa http://www.iperfumy.pl/kallos/relax-odywka-bez-splukiwania-do-wszystkich-rodzajow-wlosow/ - a on właśnie bez spłukiwania haha i mi się pomyliło :D Co do Kallosów, miałam obie wersje o której piszesz i u mnie jednak lepiej spisywała się keratynowa, choć nie było spektakularnych efektów o jakich czytałam.
UsuńNie mam na szczęście problemów z rozczesywaniem :) Produktu nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie maskę bananową ale nie jestem z niej zadowolona niestety. Ma piękny zapach ale znikome działanie.
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam podobne zdanie do tych odżywek co Ty - miałam jagodową, czekoladową, keratynową, latte i keratynową - żadna się u mnie nie sprawdziła.
UsuńWow, warto wypróbować za taką cenę :)
OdpowiedzUsuńTakich tubkowych Kallosów jeszcze nie miałam, więc czas wypróbować :D chociaż sama nie wiem, bo mam nadmiar masek i odżywek... :D
OdpowiedzUsuńCena kusi.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją na jednej z internetowych drogerii. Przy kolejnych zakupach wrzucę ją do koszyka, bo widzę, iż jest warta przetestowania :)
OdpowiedzUsuńWidziałam te serie w sklepie, ale jeszcze na nic się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei te duże maski Kallos się sprawdzają. Bananową uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZ tej marki, miałam tylko krem do rąk, ale średnio było
OdpowiedzUsuńAktualnie używam bananowej :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tej maski nigdzie nie widziałam, ale kusisz, żeby wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńMiałam ją, była ok, ale szału nie robiła :)
OdpowiedzUsuńkiedyś byłam fanką zielonego kallosa. lubię stosunek ceny do jakości w tych produktach :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam tej maski a szkoda. Chętnie kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je już parę razy w Hebe, ale jeszcze sie nie skusiłam...
OdpowiedzUsuń