Przeglądając swojego prywatnego facebooka, natknęłam się na post sponsorowany Bielendy. Dotyczył on testowania pewnej linii produktów. Już z wyglądu bardzo przypadły mi do gustu te kosmetyki, więc postanowiłam spróbować szczęścia i zgłosić się do testowania. Co tu dużo mówić, udało się i pewnego dnia przywędrował do mnie witaminowy olejek pod prysznic z mikrokapsułkami nawilżającymi. Rzadko okrzykuję jakiś produkt swoim hitem miesiąca, ten niewątpliwie nim jest, więc dziś zapraszam Was na jego recenzję.
Opakowanie jest duże, plastikowe z zamknięciem na klik. Jest też przezroczyste, więc możemy kontrolować zużycie, dodatkowo widzimy piękne mikrokapsułki, które dodają uroku temu produktowi. Bardzo lubię opakowania, których etykiety są z takiego tworzywa. Te papierowe szybko się niszczą, a kosmetyk wygląda nieestetycznie. Po czasie nie można też przeczytać żadnych napisów. W tym przypadku, takie problemy nie mają miejsca. Konsystencja jest żelowa, dość rzadka z pomarańczowymi mini kapsułkami.
Wpisując w wyszukiwarkę słowo frangipani wyskakuje kwiat o nazwie plumeria. Słyszałam o nim kiedyś, ale nigdy nie widziałam go na żywo, ani też nie wąchałam i zaczynam żałować. Największą zaletą tego produktu jest niewątpliwie jego zapach. Utrzymuje się on na ciele nawet kilka godzin. W łazience w powietrzu jest również wyczuwalny, co jest kolejnym plusem. Zobaczcie na poniższym zdjęciu jak pięknie wyglądają te mikrokapsułki.
W pierwszej chwili pomyślałam, że mikrokapsułki mają funkcję peelingującą, jednak niestety tak nie jest. Mają one jednak inne ważne zadanie i odpowiedzialne są za nawilżenie ciała. Dla osób o niezbyt wygórowanych wymaganiach powinno być ono zadowalające - dla mnie jest. Jeżeli Wasza skóra jest przesuszona, raczej będziecie potrzebowały dodatkowego użycia balsamu. Po dwutygodniowym używaniu tego produktu stwierdzam, że poza delikatnym nawilżeniem skóra jest miękka w dotyku i gładka. Z kosmetyku jestem bardzo zadowolona, ponieważ jest wydajny, pieni się bardzo dobrze użyty na myjkę lub gąbkę. Jeżeli aplikujemy go za pomocą ręki, podczas mycia wytwarza się bardzo delikatna pianka. Bielenda produkuje coraz lepsze kosmetyki, a nie podwyższa ich cen, co bardzo się chwali. Lubiłam produkty tej firmy i po testowaniu tego olejku witaminowego, moja sympatia do marki jeszcze bardziej wzrosła.
Znacie ten witaminowy olejek? Co o nim sądzicie? Kusi Was?
Mam też dla Was ciekawy konkurs, którego
organizatorem jest firma Burco. Hasłem przewodnim konkursu jest "Pokaż
nam swoje wakacje, a my je przedłużymy!" - czy to nie brzmi wspaniale?
Konkurs organizowany jest na Instagramie, więc głównym punktem i
warunkiem uczestnictwa w nim jest posiadanie własnego konta. Następnie
należy zaobserwować profil firmy na Instagramie. Kolejnym krokiem jest
dodanie zdjęcia przedstawiającego własne wakacje. Zdjęcie musi być
oznaczone w opisie @burcopl i otagowane #wydluzwakacje. Gra jest warta
świeczki, ponieważ nagrodą jest weekend dla dwóch osób w jednym z
apartamentów firmy. Więcej informacji oraz link do regulaminu
znajdziecie pod adresem http://www.burco.pl/konkurs/.
Miałam wersje różowa. Co prawda u mnie nie była wydajna, ale ładnie pachniała i byłam z niej zadowolona:)
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam.
OdpowiedzUsuńkusi samym opakowaniem :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim jeszcze, jednak koniecznie muszę go sprawdzić, wygląda rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńrównież coraz bardziej podoba mi się marka Bielenda:) ten produkt kusi, a jeśli jeszcze pięknie pachnie to musi być mój :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam zbyt wysokich wymagań, więc myślę że ten olejek by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście ;*
Kusi, oj - kusi! :) Świetne opakowanie! <3
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda. Lupię produkty z mikrokapsułkami. sama używam masek z Organique, które w mikrokapsułkach dostarczają wit. E do skóry
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale niesamowicie mnie kusi.:)
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie opakowanie, możliwe że zakupię.. :)
OdpowiedzUsuńZbankrutuje przez Wasze dobre opinie ; p
bardzo lubię tego typu olejki:)
OdpowiedzUsuńNo nie powiem...przyciąga oko :D
OdpowiedzUsuńWitaminowy olejek prezentuje się świetnie :) Muszę go dorwać :)
OdpowiedzUsuńU nas plumeria chyba nie rośnie, to taki tropikalny kwiat :D
OdpowiedzUsuńCo do żelu to chcę go wypróbować ze względu na jego zapach :D
Podobno w Ameryce środkowej - a co, nie mogłam być tam i wąchać? :D hahahahaha
UsuńPrzecież byłaś tam wczoraj :D
UsuńNo właśnie! :D
UsuńŻelu w sensie olejku haha :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale bardzo chętnie kupię jak zobaczę :)
OdpowiedzUsuńoj mam chęć na niego!
OdpowiedzUsuńCo jestem w Rossmannie to spoglądam na niego. Muszę się wreszcie skusić na zakup :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że załapałaś się do testów, pewnie też byłabym z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi zapach :)
OdpowiedzUsuńNie mieszkam w Polsce, więc wysyłam zawsze mamę na poszukiwania nowości - za tym olejkiem zleciała chyba 6 Rossmannów i niestety nigdzie go nie było. :D Jednak nie odpuszczę i muszę go spróbować! :)
OdpowiedzUsuńTen olejek jest na mojej zakupowej liście :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie cudne :) zapach pewnie też :)
OdpowiedzUsuńTeż się załapałam do tych testów :) Lubię ten produkt, ale nie jest to mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego cudaka :D
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda. Ja od żeli do mycia oczekuję, aby nie wysuszały mojej skóry i dobrze ją myły. :)
OdpowiedzUsuńAle ten produkt ma piękny kolorek. Chyba muszę się za nim rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńkusi mnie
OdpowiedzUsuńMam ten olejek pod prysznic i zakochałam się w zapachu. :)
OdpowiedzUsuńOlejek jest mega 💜a o zapachu już nie wspomnę 😍
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż