Ostatnio testuję tyle pudrów, że moja kolekcja z jednego powiększyła się raptownie do sześciu sztuk. Przeważnie są to pudry matujące. Nigdy nie miałam problemów ze świeceniem, jednak od jakichś kilku miesięcy ta kwestia bardzo się u mnie zmieniła i bez dobrego matu ani rusz. Nie mogę powiedzieć, bo póki co w testowaniu tych kosmetyków mam farta i większość używanych przeze mnie obecnie pudrów spisuje się bez żadnych zastrzeżeń. Czy to samo mogę powiedzieć o pudrze matującym Pixie Cosmetics Mega Matte Kapok Tree Powder? Dowiecie się tego czytając poniżej moje spostrzeżenia.
Na samym początku zajmę się kwestią opakowania, która dla wielu kobiet jest bardzo istotna. Puder znajduje się w plastikowym opakowaniu, które się zakręca. Jest ono podłużne, wykonane z przezroczystego plastiku. Na czele widnieje jakby matowa naklejka przedstawiającą drzewo kapokowe, z kolei na zakrętce jest logo firmy - swoją drogą ładne. Po odkręceniu pudru ukazuje się nam sitko. Ogólnie opakowanie wygląda bardzo ładnie i schludnie, jednak nabieranie pudru jest dość kłopotliwe. Niedługo przesypię sobie go do innego, bardziej szerszego opakowania i będzie po kłopocie.W tej chwili wysypuję go po prostu na dłoń.
Na opakowaniu głównym nie widzimy zbyt wielu informacji. Jest kilka słów na temat samego produktu, dane producenta, pojemność oraz czas przydatności produktu zaraz po jego otwarciu. W tym przypadku jest to 12 miesięcy, więc według mnie jest to dość dużo. Skład to w 100% Celuloza, więc jest to najkrótszy skład jaki można sobie wyobrazić. Puder jest biały i transparentny, dopasowuje się świetnie do wielu odcieni skóry i nie bieli ich.
Puder uprzednio zapakowany był w ładną i zgrabną papierową torebeczkę, przez co w moim odczuciu produkt nabrał ekskluzywności i prezentował się dostojniej. Mój puder ma pojemność 3,5 g. Niby niedużo, jednak muszę przyznać, że jest on bardzo wydajny. Już niewielka ilość pudru nabrana na pędzel pozwala ładnie zmatowić całą twarz.
Puder jest dobrze zmielony, świetnie radzi sobie ze zwalczaniem świecącej się skóry. U mnie głównie świecenie występuje na nosie, brodzie i strefie T i z tymi miejscami super sobie radzi. Nie podkreśla także suchych skórek, które często są moją zmorą. Dużym plusem jest takie utrwalenie całego makijażu. Puder długo utrzymuje się na twarzy, w zasadzie nigdy nie robiłam żadnych poprawek, ale warto też podkreślić, że mając go na twarzy nigdy nie byłam poza domem dłużej niż 8 godzin. Bardzo polubiłam się z tym pudrem, na twarzy daje fajny efekt, nie tworzy maski. Można go kupić w różnych pojemnościach. Jeżeli ktoś chciałby go wypróbować polecam woreczek strunowy, w którym znajduje się 1 ml pudru, który kosztuje 3,90 zł. Pozostałe ceny to 39,90 zł/ 3,5 g lub 59,90 zł / 6,5 g.
Muszę się Wam pochwalić, że na jednym z fanpage zajmujących się produkcją zaproszeń np. na ślub i innych dodatków wygrałam wczoraj konkurs. Zadaniem konkursowym było odgadnąć, ile kokardek zrobionych przez firmę było na zdjęciu. Byłam najbliżej poprawnej odpowiedzi i wygrałam dwa pudełka z prośbą o błogosławieństwo dla rodziców. Cieszę się, bo sama miałam w planie takie przygotować. Pudełka robione przez tę firmę są piękne, przez co moja chęć na tworzenie własnego rękodzieła na mój ślub właśnie wzrosła. Dzięki zakupom na stronie http://www.loveart.pl/ zaopatrzyłam się we wszystkie niezbędne do tego produkty. Kupiłam rożnego rodzaju pędzelki, farbki, które mogą posłużyć mi i być pomocne podczas tworzenia moich dzieł. Myślę, że dekoracje moich pudełek stanowić będą również motywy decoupage. Swojego czasu miałm bardzo dużo takich materiałów. Serwetki mam nadal, ale różne kleje i lakiery muszę kupić ponownie. Na szczęście, na stronie love art jest wszystko, czego potrzebuję!
Muszę się Wam pochwalić, że na jednym z fanpage zajmujących się produkcją zaproszeń np. na ślub i innych dodatków wygrałam wczoraj konkurs. Zadaniem konkursowym było odgadnąć, ile kokardek zrobionych przez firmę było na zdjęciu. Byłam najbliżej poprawnej odpowiedzi i wygrałam dwa pudełka z prośbą o błogosławieństwo dla rodziców. Cieszę się, bo sama miałam w planie takie przygotować. Pudełka robione przez tę firmę są piękne, przez co moja chęć na tworzenie własnego rękodzieła na mój ślub właśnie wzrosła. Dzięki zakupom na stronie http://www.loveart.pl/ zaopatrzyłam się we wszystkie niezbędne do tego produkty. Kupiłam rożnego rodzaju pędzelki, farbki, które mogą posłużyć mi i być pomocne podczas tworzenia moich dzieł. Myślę, że dekoracje moich pudełek stanowić będą również motywy decoupage. Swojego czasu miałm bardzo dużo takich materiałów. Serwetki mam nadal, ale różne kleje i lakiery muszę kupić ponownie. Na szczęście, na stronie love art jest wszystko, czego potrzebuję!
Znacie pudry Pixie Cosmetics? Jakie macie na ich temat zdanie?
ja ostatnio polubiłem krzemionkę :)
OdpowiedzUsuńteż bardzo go polubiłam. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim ale sama nigdy nie używałam :) cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten produkt.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy :D
OdpowiedzUsuńTaki woreczek na wypróbowanie to świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się ;D
OdpowiedzUsuńNie znam go dlatego trudno jest się mi wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy tego pudru, ale zaciekawił mnie i to bardzo. :)
OdpowiedzUsuńfajnie matuje i przedłuża trwałość słabego podkładu
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie lubię matujące produkty
OdpowiedzUsuńfajnie, że da się przetestować w takiej małej pojemności:)
OdpowiedzUsuńO tak, jest świetny! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńWedług mnie opakowanie też jest średnio wygodne :) A ta torebeczka faktycznie dodaje klasy i uroku ;)
OdpowiedzUsuńJakie śmieszne opakowanie.Fajnie, że dobrze matuje:)
OdpowiedzUsuńKochana podałam link do zegarka w komentarzu u mnie na blogu:)
nie znam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńjuż samo opakowanie mnie kupiło <3
OdpowiedzUsuńO tego nie miałam, ale lubię z verony.
OdpowiedzUsuńŁoooo matko ,nazwy w życiu nie spamiętam :)
OdpowiedzUsuń