Tuszów do rzęs jest u mnie dostatek. Obecnie mam napoczętych wiele opakowań - przyczyniły się do tego różne Spotkania Blogerek, w których uczestniczyłam, testowania, ale i też zakupy robione na własną rękę. Nie powiem, że to dobrze. W zasadzie nie ma się z czego nawet cieszyć, bo wiadomo, że tusze nie są wieczne, wysychają i po prostu się marnują. Mimo to, tusze do rzęs to kosmetyki, które lubię testować najbardziej. Tuszu używam każdego dnia, bez względu na to, czy gdzieś wychodzę czy cały dzień spędzę przed telewizorem. Mam małe oczy, więc z tuszem do rzęs prezentują się zdecydowanie ładniej. Dziś chciałabym przedstawić Wam dwa tusze, których obecnie najczęściej używam i z których efektów jestem najbardziej zadowolona. Jednym z nich jest Rimmel Volume Colourist, a drugim Smart Girls Get More Curly Up!
Smart Girls Get More, to w sumie nie jest zbyt znana marka. Wiele z Was z pewnością nigdy nie miało z nią do czynienia. Jakoś specjalnie mnie to nie dziwi, ponieważ ja do niedawna sama nie miałam o niej zielonego pojęcia, jednak bardzo żałuję. Kosmetyki te kojarzone są z nastolatkami, głównie ze względu na szaty graficzne czy chociażby ceny. Ja nie widzę niczego złego w kupowaniu tanich kosmetyków, kiedy jego działanie lub efekty za jego pomocą uzyskane przemawiają zdecydowanie na jego korzyść. Ciężko jest znaleźć dobry tusz, który podkręci rzęsy, nie poskleja ich, a dobrze rozczesze i dodatkowo kosztuje niewiele.
Mi taki tusz udało się znaleźć i to za cenę 7,99 zł. Czy to nie wspaniałe mieć ładnie wyglądające rzęsy i nie wydać przy tym fortuny? Tusz ten ma silikonową szczoteczkę z dość ostrymi "ząbkami", która świetnie radzi sobie z rozczesywaniem rzęs. Sprawia, że na powiekach tworzy się z nich ładny wachlarz. Przyzwyczaiłam się, że tusze podkręcające mają zaokrągloną (wygiętą) szczoteczkę. Z kolei na moich rzęsach lepiej spisują się te proste i o dziwo, w przeciwieństwie do tych półokrągłych świetnie moje rzęsy podkręcają. Tusz ma ładny, intensywny, czarny kolor. Dodatkowo jego formuła jest bez parabenów, a z pantenolem. Tym samym przeznaczony jest on dla osób o wrażliwych oczach. U mnie nie wystąpiły żadne przykre reakcje, pieczenie czy swędzenie. Nie osypuje i trzyma się pięknie praktycznie cały dzień.
Mogłoby się wydawać, że skoro tusz SGGM jest taki świetny, to czemu nie używam go cały czas, tylko zamiennie z Rimmel'owym Volume Colourist. Otóż sprawa jest bardziej złożona. By rzęsy wyglądały spektakularnie, w parze z pięknym wydłużeniem i ładnym rozczesaniem rzęs idzie również pogrubienie. Producent podkreśla, że tusz Curly Up! gwarantuje jedynie delikatne pogrubienie. W tym przypadku nie bardzo mnie to satysfakcjonuje, dlatego na wytuszowane już różowo-białym tuszem rzęsy nakładam jeszcze ten od Rimmela, którego zadaniem jest wydłużenie i pogrubienie. Tusz ma ładne i elegancko wyglądające opakowanie. Ma fajny kształt i włosiastą szczoteczkę. Ogólnie wolę silikonowe, ale tej używa mi się bardzo dobrze, nie mogę na nią narzekać. Tusz ma podobno przyciemnić również rzęsy. Ja nakładam go już na wytuszowane rzęsy, więc ciężko mi określić, czy naprawdę przyciemnia. Postaram się poużywać go trochę solo i zdać Wam relację. Bardzo podoba mi się efekt, jaki dzięki nim mogę uzyskać. Tusz Rimmel Volume Celebrities świetnie radzi sobie z pogrubieniem rzęs, przy czym ich nie skleja, a to bardzo ważne. Tusze, poza tym, że w większości przypadków robią dużo dobrego i wpływają pozytywnie na nasz look, to czasem mogą też wyrządzić dużo szkody. Zamiast pięknego wachlarza rzęs, potrafią zrobić na powiekach 5 kikutów - tego raczej nie chciałaby żadna z nas. Cieszę się, że skusiłam się na wypróbowanie ich w duecie, bo świetnie ze sobą współgrają.
Jakich tuszów do rzęs obecnie używacie? Zdarza Wam się czasem używać kilku maskar jednocześnie?
Ten pierwszy tusz ma świetne opakowanie ^^
OdpowiedzUsuńCórka mojej szwagierki używa trzech tuszy na raz. Nie chciało mi by się tak codziennie malować. Ale ona rzęsy ma przepiękne. Ja sama uzywam ostanio boom boom z Wibo na zmianę z Eveline. To znaczy jaki tusz mi wpadnie w ręce pierwszy. Kupiłam kilka tuszy na promocji w Rossmanie. min ten z Rimmel. Ale póki co mam go nieotwarty.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten pierwszy tusz.Mam z tej firmy konturówki i je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam dwóch tuszy. Lovely Curling Pump Up mascara i Miss Sporty Pump Up Booster 100% Rock i obydwa bardzo lubię, szczególnie Miss Sporty bo to mój stosunkowo nowy nabytek :)
OdpowiedzUsuńmam kilka sztuk tuszy, ktorych nie używam.
OdpowiedzUsuńostatnio avon luxe mi się spodobal ;)
niestety ja nie używam z wyżej wymienionych, ale miałam kupić sobie ten z Rimmel ;)
OdpowiedzUsuńAż jestem sama ciekawa tych tuszy. :)
OdpowiedzUsuńHm... żadnego tuszu nie znam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego
OdpowiedzUsuńWykończyłam już 3 opakowania tuszu z Rimmel:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich
OdpowiedzUsuńMmmm czekoladka :) Z tuszów nie znam żadnego:) zdrówka!
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich, ale Rimmel mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tego tuszu Rimmela
OdpowiedzUsuńTeraz na promocji skusiłam się na tusz z Rimmela i wydaje mi się, że się polubimy ;)
OdpowiedzUsuńPowinnaś najpierw nakładać tusz volume colourist bo on przy dłuższym stosowaniu przyciemnia włoski :D haha :D #wiemlepiej hahahahahahhahaha
OdpowiedzUsuńten z Rimmela mnie nie lubi :(
OdpowiedzUsuńja używam ostatnio tuszu studio lash designer z miss sporty. za taką cenę nie spodziewałam się, że tak pozytywnie mnie zaskoczy:) bardzo dobrze rozdziela rzęsy, wydłuża, no i caly dzień daje rade bez osypywania:)
OdpowiedzUsuńJa używam Lash Sensational, niezmiennie od kilku miesięcy :)
OdpowiedzUsuń