Makeup Revolution nie przestaje mnie ostatnio zaskakiwać. Zakochałam się w paletach cieni, które wyglądają jak czekolady, a teraz moja miłość do tej marki rośnie jeszcze bardziej z chwilą, kiedy poznałam wypiekane róże-serduszka Blushing Hearts. Dzięki Justynie z bloga Hushaaabye, moje róże powiększyły się o serduszko Peachy Pink Kisses, ponieważ wygrałam organizowane przez nią rozdanie. Róże są już na tyle popularne, że pewnie każda z Was słyszała o nich przynajmniej raz. I muszę przyznać, że słusznie jest o nich tak głośno, bo ja od niedawna nie wyobrażam sobie wykończenia swojego makijażu bez pięknego rozświetlenia jakie ten potrójny róż funduje.
Producent doskonale wie co zrobić, by zwrócić uwagę na swoje kosmetyki. Mimo, że z pozoru opakowanie jest infantylne, to motyw serduszka sprawia, że my kobiety wariujemy (a przynajmniej ja). Znacznie milej jest otaczać się ładnymi i uroczymi przedmiotami czy produktami, niż mieć wszystko, co wygląda prosto i surowo. Oczywiście nie mam nic przeciwko prostocie, ale mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli. Opakowanie jest papierowe, a sam róż dodatkowo mieści się w plastikowej foremce. Z otwieraniem i zamykaniem produktu nie mam absolutnie żadnych problemów, więc pomysł z opakowaniem sprawdza się bardo dobrze.
Mój Blushing hearts jest potrójny. W zasadzie to nazwałabym go różem rozświetlającym, bo efekt jaki potrafi zagwarantować jest naprawdę spektakularny. Nazwa idealnie odzwierciedla jego kolorystykę. Najciemniejszy odcień wpada nieco w róż, choć wygląda na ciemną brzoskwinkę, z kolei następne dwa kolory mają coraz jaśniejsze brzoskwiniowe tony. Z reguły, by lepiej podkreślić kości policzkowe, używam raczej najciemniejszego koloru. Jaśniejszych odcieni używam delikatnie na czole czy szczycie nosa. Należy uważać, by przy nabieraniu różu nie przesadzić, ponieważ rozświetla bardzo intensywnie.Na poniższym zdjęciu, palcami drugiej ręki przejechałam po kolorach różu i następnie powtórzyłam tę czynność tylko na swojej ręce. Mocny efekt mówi sam za siebie.
Do jego aplikacji używam pędzla skośnego z Avonu, ponieważ jest
znacznie cieńszy niż moje dotychczasowe pędzle, dzięki czemu daje
subtelne efekty, na których najbardziej mi zależy. Efekt utrzymuje się
na twarzy praktycznie cały dzień. Produkt jest bardzo wydajny, używam go
już długi czas i nie widać zużycia. Podkrada go również
moja mama, więc tym bardziej wydajność zachwycająca. Na ręku chciałam zaprezentować Wam subtelną odsłonę tego różu, czyli taką jaką sama preferuję, ale kilka osób nie zauważyło tego efektu (nie wiem od czego to zależy, bo ja widziałam go bardzo dobrze), dlatego zmieniłam zdjęcie, by nie było żadnych wątpliwości. Cena tych serduszek jest różna. Przeważnie jest to 29-35 zł. Ja planuję zakup kolejnych wariantów kolorystycznych na Iperfumy.pl, bo wybór jest naprawdę duży, a ja często tam kupuję.
Używacie różów do policzków czy wolicie bronzery? Co myślicie o tych uroczych serduszkach?
ja mam wersję ale do ocieplania twarzy i daje rade :) kupilam w okolicach 24zł :)
OdpowiedzUsuńTe serduszko jest świetne :) Taki mały gadżet dla kobiety
OdpowiedzUsuńWidziałam te róże w Rossmannie, ale jakoś się nie skusiłam. Za to rozbawiła mnie nastolatka, która prawie klęczała przed mamą żeby jej kupiła czekoladową paletę leżącą obok, dość zabawny widok :) ja raczej za różami nie przepadam, ale ostatnio kupiłam satynowy róż z Wibo, na razie leży i patrzy na mnie, bo coś nie umiem się do niego zabrać :D
OdpowiedzUsuńHaha to faktycznie musiało być zabawne :D
UsuńWiele o nich słyszałam, są tak piękne, że jak już będę miała jakąs swoją toaletkę to chyba kupię go sobie żeby ją pięknie ozdabiał ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam akuratnie tych serduszek, ale jakoś one mnie kuszą ani zachwycają ;p fajnie że u Ciebie sie sprawdziły. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się kolor, ale cieżko bym miała z ich wykorzystaniem
OdpowiedzUsuńSamo pudełeczko woła - " kup mnie "
OdpowiedzUsuńNieraz miałam je w rękach, ale w końcu nie kupiłam ;) mam za dużo tego .
Muszę najpierw wykończyć wszystkie te co zaczęłam :) bo miejsca w kosmetyczce brak .
serduszka są świetne ;D
OdpowiedzUsuńŁadne opakowanie, ja obecnie używam trio do konturowania z Eveline i jestem mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńLubię Eveline, ale kolorówki z tej marki nie mam za dużo - jedynie tusz i jakieś pomadki. Zaciekawiłaś mnie :)
UsuńPięknie się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś takie serduszko z różami, fajna sprawa
OdpowiedzUsuńTego akurat nie mam, ale mam dwa inne które uwielbiam <3 Róż używam jako rozświetlacz, bo jak dla mnie ich róże dają za dużo blasku jako sam róż ;)
OdpowiedzUsuńU mnie czeka w rezerwie ale po dzisiejszym poście chyba wyciągne do użycia hehe
OdpowiedzUsuńZawsze mi się podobał, ale nie zamieszkał jeszcze u mnie:D
OdpowiedzUsuńchyba jestem ślepa bo niczego na ręce nie widzę, serduszko jest śliczne
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że tylko ja tak mam :D
UsuńHaha każdy ma inne ustawienia monitora :) w poniedziałek dodam dodatkowe zdjęcie :)
UsuńJa również niczego nie widzę :P
UsuńDziewczyny, specjalnie dla Was nowe zdjęcie :D
UsuńW Rossmannie te serduszka kosztują ok. 29 zł obecnie ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardziej wolę bronzery a jeśli już róże to w zgaszonych, przybrudzonych kolorach ;)
OdpowiedzUsuńte serduszka jakoś mnie nie kuszą, ale czekoladkowe paletki jak najbardziej :D
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo są naprawdę super :) Czekoladową paletkę też mam, za jakiś czas wspomnę o niej :D
UsuńUwielbiam te serduszka :D Sama mam kilka.
OdpowiedzUsuńKolor idealny dla mnie :) Bardzo mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńMam takie serduszko, tylko bardziej różowe :) I tez właśnie widziałam je w rossmannie, były też "czekoladowe" paletki ;)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio była zaskoczona jak widziałam tę kartonową półeczkę z kosmetykami MUR :D
UsuńŚliczności :)
OdpowiedzUsuńpiękne jest to serduszko<3
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest przepiękne:)
OdpowiedzUsuńMam ten róż Bursting in Love, czyli bardziej różową ersję i jest rewelacyjny :D
OdpowiedzUsuńSzczerze to myślałam, że one są droższe! To ja wiem już co jest kolejne na mojej liście do kupienia :D
OdpowiedzUsuńWiesz, że szarość to jeden z kolorków, którym najbardziej lubię malować? Nie wiem dlaczego, ale najłatwiej się rozprowadza i zawsze fajnie wygląda! A który szary masz z Semilaca? Koniecznie go sobie wypróbuj :)
107 to właśnie jest taki metaliczny, chyba że masz jeszcze 093 też taki metaliczny :) Ja przerobiłam już 016 ciemny i dwa jasne 105 i 141 :) Wszystkie bardzo lubiłam :)
UsuńMam paletke do konturowania z tej serii , taki błyszczący róż chętnie bym przygarnela :D
OdpowiedzUsuń