W bodajże XIII edycji pudełka InspiredBy UROK znalazłam jeden kosmetyk marki O2 Skin. Było to skoncentrowane serum tlenowe. Nie ukrywam, byłam go bardzo ciekawa głównie ze względu na jego cenę. Kosmetyk, który kosztuje 209 zł za 30 ml musi być rewelacyjny - myślałam. Jeżeli mam do czynienia z tak wysoką półką cenową, moje wymagania, co do produktu są równie wysokie. Czy to serum im sprostało? Po bardzo licznych pozytywnych opiniach osób na jego temat nie miałam wątpliwości, że ten kosmetyk może okazać się hitem.
Serum mieści się w szklanej butelce. Znajduje się na niej wiele informacji, takich jak np. kilka słów o produkcie, skład czy sposób użycia. Mimo to butelka nie jest przeładowana informacjami. Uprzednio zapakowana w papierowy kartonik. Buteleczka jest prosta, klasyczna i po prostu schludna. Produkt wydobywa się za pomocą pipety. Coraz częściej producenci kosmetyków korzystają z tego rozwiązania, a ja muszę przyznać, że je polubiłam. W przypadku produktu O2 Skin to się nie sprawdza. Dlaczego? Otóż, kosmetyk nabiera się do pipety poprzez przyciskanie srebrnego "guzika" na górze zakrętki. Niestety choćbym nie wiem ile naciskała, serum do pipety nabiera się tyle, co na lekarstwo. Jest też problem z wydobyciem go na skórę, bo nie chce z tej pipety wylecieć. Wydawało mi się, że trafiłam na wadliwą pipetę, jednak czytałam recenzję u innej blogerki i ona również ma ten sam problem, więc nie jest to wada jednostkowa, jak przypuszczałam. Przy kosmetyku za tyle pieniędzy wymagam bardzo wysokiej klasy opakowania i jeszcze lepszej zawartości. Byłabym wściekła, gdybym kupiła to serum za własne pieniądze, bo niestety ten sposób wydobywania produktu jest dla mnie męczarnią.
Konsystencja jest całkiem przyjemna, nie jest rzadka, ale w kontakcie ze skórą bardzo wodnista. Używając produktu nie mam wrażenia, że nakładam coś treściwego na twarz, a jakiś lekki kremik. Jest ona jednak bardzo wydajna, ponieważ już niewielka ilość wystarczy do posmarowania całej twarzy. Serum nie ma zapachu i to jest w zasadzie fajne, bo szybko się nie znudzi. Poza tym, można to łączyć z innymi kosmetykami i wonie się nie gryzą ze sobą. Szybko się wchłania. Produkt stosuję na noc od jakichś 3 tygodni i dzięki niemu moja twarz otrzymała solidną dawkę nawilżenia. Mimo, że po tej konsystencji nie spodziewałam się wiele, to jednak chociaż w tym przypadku miło się zaskoczyłam. Przy codziennym stosowaniu (w większości razów było to stosowanie jedynie serum, bez dodatkowego kremu) moja twarz była gładka i miła w dotyku, do tego dobrze nawilżona i pozbawiona suchych miejsc na twarzy, np. w okolicach nosa, czoła. Jeżeli miałabym podsumować to serum, to jest to przyzwoity kosmetyk, ale w mojej opinii nie wart swojej ceny. Takie efekty dają mi dużo tańsze produkty, które dodatkowo nie denerwują mnie sposobem aplikacji. Za cenę prawie 210 zł ta pipeta jest po prostu nie do zaakceptowania. Mam nadzieję, że producent jakąś ją ulepszy, bo w takiej formie zniechęca ona do używania. Mimo wszystko, nie mam w zwyczaju skreślania całej linii produktów przez pryzmat jednego kosmetyku. Może jeszcze kiedyś trafi mi się jakiś produkt O2 Skin w pudełku i ten okaże się lepszy? Kto wie. Za własne pieniądze jednak nie zaryzykuję zakupu.
Znacie produkty O2 Skin? Jak u Was się spisują? A może któraś z Was testowała to serum? Jak sprawowała się pipeta?
Blogowanie to nie bułka z masłem. Często przekonuję się o tym, gdy posłuszeństwa odmawiają różne sprzęty - aparat rozładował się, kiedy właśnie chciałam zrobić sesję produktowi, komputer zaciął się podczas przerabiania, a Internet muli, gdy wgrywam zdjęcia - znajome? Dla mnie, aż za bardzo! Dobre połączenie internetowe, to podstawa podczas blogowania, gdyż znacznie ułatwia naszą pracę. Technika światłowodowa, jakiej wprowadzenie umożliwia interlab.pl powoli staje się nie tylko ulepszeniem, ale i standardem. Ten rodzaj medium transmisyjnego zupełnie zdeklasował wszystkie gałęzie telekomunikacji. Prędkość transmisji, a także odległość, na jakie może być przesyłana informacja pozostawiają bardzo daleko w tyle inne, konkurencyjne rozwiązania.
Ja miałam krem tlenowy (też z pudełka) świetnie nawilżał! teraz co jakiś czas pojawiają się w pudełkach, nawet czasami po 2 różne. Faktycznie tyle kasy za coś co nie udaje się nabierać może być irytujące- a jak wiadomo palcem robić się tego nie powinno.
OdpowiedzUsuńNawilżenia nigdy dosyć
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o produktach tej marki :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takiego produktu:) piękne zdjęcia kochana, zresztą jak zawsze!
OdpowiedzUsuńsandziv.blogspot.com
szkoda, że nie robi niczego po za przeciętny krem .
OdpowiedzUsuńMam to serum i również jestem niezadowolona z tej dziwnej pipety. Samo działanie kosmetyku oceniam pozytywnie, ale to opakowanie jednak zniechęca ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, z enie ma jakiegoś wiekszego efektu, bo prezentuje sie ładnie :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem tej marki i niestety spodziewałam się po nim więcej
OdpowiedzUsuńSerum jest świetne, byłam zadowolona, ale wydobyć resztki to dopiero wyzwanie! Musiałam postawić do góry dnem, wytrząsnąć, a i tak siedziało jak przyklejone. Jak poprawią opakowanie, to wrócę :)
OdpowiedzUsuńTotalnie nie rozumiem, jak oni wychodzą z zyskiem na tych pudełkach sprzedając boxy np. za 49 zł lub więcej i umieszczając co najmniej 1 kosmetyk o wartości 200 zł... przecież to zupełnie nieopłacalne. Swoją drogą kosmetyk wygląda bardzo elegancko, więc pewnie i ja bym się cieszyła z takiego boxu ale szkoda, że nie jest skuteczny.
OdpowiedzUsuńNie można powiedzieć, że kosmetyk jest nieskuteczny. To zbyt surowa opinia. Działa poprawnie, nawilża, wygładza, ale takie efekty daje mi większość kremów za 30-50 zł, więc cena, z uwzględnieniem beznadziejnego opakowania jest znacznie zawyżona.
UsuńThanks for the post :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale raczej nie kupię, bo cena mnie odstrasza... No chyba, że wygram w lotka ;)
OdpowiedzUsuńNie dalabym za serium tyle pieniedzy.
OdpowiedzUsuńOd produktów za tak wysoką cenę oczekiwałabym efektów 'wow'. Szkoda tej pipetki.
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy aczkolwiek chętnie bym wypróbowałam kosmetyk, nawet mimo tej zlej pipety ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pipeta podpadła bo jednak komfort stosowania jest ważny. Ja mam krem, ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńNie znam produktów tej firmy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście za tą cenę aplikacja serum powinna być czystą przyjemnością. Ja napisalabym do producenta. Może obie macie tą samą partię , która jest wadliwa
OdpowiedzUsuńcena jest powalająco wysoka :P też miałam kiedyś kremowe serum, przy którym pipeta nie dawała rady
OdpowiedzUsuńkojarze firmę, produkty, ale niestety nie używałam.
OdpowiedzUsuńchociaz po Twojej recenzji się skuszę :)
Zupełnie tego wcześniej nie znałam. Dzieki tobie już znam
OdpowiedzUsuńNie znam. Mam swoje ulubione serum I jego się trzymam.
OdpowiedzUsuńMam krem tej marki, ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńEch czasem cena jest mocno wygórowana i niestety nie idzie z nią w parze efekt wow, którego byśmy oczekiwały. Ale ja też nie lubię opakowań, które utrudniają użytkowanie.
OdpowiedzUsuńNie znam firmy, a tym bardziej produktu. Trochę zaczynam żałować. Ostatnio rozmyślałam nad zakupem jakiegoś serum. Moja sucha skóra, prosi się o jakieś mocne nawilżenie. Może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy. Ciekawy produkt ;)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące... Nigdy nie słyszłam
OdpowiedzUsuńNie znam produktów tej marki.
OdpowiedzUsuńtak pipeta okropna, ale serum świetne
OdpowiedzUsuńNie znam ani firmy ani produktu. Jednakże zgadzam się z Tobą, że nie tylko jakość produktu ma znaczenie lecz także jakość opakowania. Szkoda, że przy tak wygórowane cenie producent nie przemyślał sprawy opakowania !
OdpowiedzUsuńZa taka cene oczekiwalabym efektu wow!
OdpowiedzUsuńW tej cenie to bym nie kupiła. Konsystencja, opakowanie, brak zapachu... Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCena tego produktu wysoka. Ja bym pewnie nie kupiła.
OdpowiedzUsuńTeż mam to serum z pudełka, na początku cieszyłam sie, że trafiłam akurat na nie (były chyba 3 albo 4 opcje), ale... strasznie denerwuje mnie ta pipeta, która prawie nic nie nabiera. Możliwe że do ShinyBox produkt trafił właśnie ze względu na kiepskie opakowanie ;) Sama nie wiem jak wydobędę je z tej buteleczki, gdy zacznie się kończyć. Samo serum "takie łooo", coś tam nawilża, ale jakbym go kupiła normalnie, to bym się złościła sama na siebie, że wydałam na to tyle pieniędzy :D
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale faktycznie cena jest zabójcza, a działanie średnie więc trochę przesada. No i opakowanie trochę nie praktyczne :)
OdpowiedzUsuńA jaki jest skład tego serum? Ponad 200 zł to dużo, teraz na stronie 02 skin jest cena 70 zł...
OdpowiedzUsuńAqua, Glycerin, Sodium Hialuronate, Phenoythanol(and) Ethyhexyglcerin, Polisorbate 20, Hydroxyethylcellulose, Collagen, Hydrolized Estin, Citric Acid, Imidalizoidyl Urea.
Usuń