Muszę
przyznać, że balsamowanie ciała, to nie jest moja ulubiona czynność.
Często o tym zapominam, dlatego staram się nawilżać już podczas kąpieli,
stosując różnego rodzaju balsamy pod prysznic. Od jakiegoś czasu w tym
aspekcie nastąpił u mnie mały przełom. Wszystko za sprawą pewnej kowinki
kosmetycznej, z którą mam do czynienia po raz pierwszy. Mowa o balsamie
w sprayu Lirene o zapachu azjatyckiego lotosu.
Balsam
wygląda niczym antyperspirant. Kiedy chciałam go wstrząsnąc miałam
wrażenie, jakbym wstrząsała piankę do golenia W środku jest coś zbitego,
dość ciężkiego. Balsam jest wysoki, a jego pojemność to 200 ml, czyli
całkiem sporo. Szata graficzna przypadła mi do gustu, jest delikatna,
kobieca i subtelna. Główny motyw opakowania to azjatycki lotos, jak
domniemam. Z tyłu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje.
Balsam
nanosimy na skórę z odległości ok. 10 cm. Na skórze widzę ciekawą maź w
kolorze ecru, która wchłania się w skórę błyskawicznie już po jednym
przejechaniu dłonią. To bardzo ciekawe doświadczenie, bo do tej pory nie
znałam produktu, który moja skóra tak szybko przyjmowała. Po
rozsmarowaniu skóra otulona jest po prostu cudownym zapachem. Jest
delikatny, kwiatowy, ale i uwodzicielski. Mój narzeczony bardzo lubi,
kiedy się nim wysmaruję. Po dotknięciu skóry mam wrażenie, jakbym
niczego nie robiła, bo nie ma żadnego tłustego filmu, co jest w moim
odczuciu bardzo dobre. Nie lubię się lepić. Jedyny minus jaki
dostrzegłam jest taki, że nie używam balsamu zaraz po depilacji,
ponieważ skóra piecze. Na drugi dzień już jest ok, więc po prostu ten
jeden dzień trzeba użyć czegoś innego. Skóra po systematycznym
stosowaniu jest nawilżona i miękka w dotyku. Największymi plusami
produktu są niewątpliwie jego zapach i szybka aplikacja, które
sprawiają, że z pewnością nie będzie to ostatnie opakowanie balsamu w
sprayu, w którego będę posiadaniu.
Mieliście balsamy w sprayu? Znacie ten produkt? Jak się u Was spisywał?
o proszę, nie wiedziałem, że mają i taki produkt..
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale zainteresował mnie :)
OdpowiedzUsuńOo fajniutki😊Nie miałam jeszcze balsamu w sprayu😎
OdpowiedzUsuńŁadne opakowanie ☺
OdpowiedzUsuńGreat post! Photos are amaizing! :)
OdpowiedzUsuńIf you want that we follow each other let me know by leaving a comment on my last post and please click on links there :)
http://beautyshapes3.blogspot.hr/
po depilacji używam zazwyczaj aloes. lubię takie balsamy dla odmiany, w sprayu miałam fajny z vaseline i regenerum
OdpowiedzUsuńNie widziałam go jeszcze, ale ma uroczą szatę graficzną :)
OdpowiedzUsuńOoo pierwszy raz widzę ! Ale podoba mi się forma, balsam w sparyu !
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam balsamu w sprayu, ale zaciekawił mnie :)
OdpowiedzUsuńMam inne balsamy w tej formie, lubię ją szczególnie teraz :)
OdpowiedzUsuńOoo jakie świetne rozwiązanie ! nie wiedziałam że jest taki balsam
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, jeszcze nie miałam balsamu w sprayu ;)
OdpowiedzUsuńbalsamu w postaci sprayu jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńTen produkt to coś dla mnie. Nie lubie smarowac sie balsamami
OdpowiedzUsuńOj jakby mi się teraz w sprayu przydał 😍 nie chce mi się smarować a spray to idealne rozwiązanie 😍
OdpowiedzUsuńCoś odpowiedniego dla mnie. Nie zauważyłam go w drogerii. Zapach musi być cudowny *-*
OdpowiedzUsuńTaka firma balsamu jest bardzo wygodna. Zwlaszcza wieczorem, gdy juz nic sie nie chce
OdpowiedzUsuńSama chciałabym wypróbować, na pewno ładnie pachnie <3
OdpowiedzUsuńMam taki z vaseline i bardzo go lubię. Tego jeszcze nie znam :))
OdpowiedzUsuńnazwa Azjatycki lotos mi wystarcza aby ją po prosu wypróbować ;D
OdpowiedzUsuńJa Balsamow nie lubię właśnie ze względów tłustych filmów na skórze. Skoro ten nie ma takiego efekty to przekonałas mnie do jego kupna. Lecę go szukać w rossmanie.
OdpowiedzUsuńZamysł bardzo fajny 😊
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten balsam, nie miałam jeszcze takiego wynalazku w sprayu :D
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńlotos brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie pachnące smarowidełka ;)
OdpowiedzUsuńfajna sprawa, pierwszy raz słyszę o takim balsamie :). Zachęca mnie przede wszystkim brak tłustego filtra po aplikacji! :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z taką formułą balsamów :) Aktualnie kończę balsam w sprayu marki Balea :)
OdpowiedzUsuńBalsam w sprayu to dla mnie zupełna nowość. Ciekawa jestem czy dozowanie jest wygodne
OdpowiedzUsuńtego nie miałam, ale bardzo lubię olejki/balsamy w spray'u . bardzo wygodne rozwiązanie i szybkie przede wszystkim :D
OdpowiedzUsuńJestem w nim zakochana. Wchłania się od razu i pięknie pachnie.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :) Wole takie balsamy w spray'u niż w tubce.
OdpowiedzUsuńTego typu balsamy ostatnio ciągle reklamują. Chyba wreszcie sie skuszę na wypróbowanie😊
OdpowiedzUsuńJak dla nas nowość :) Może się skusimy!
OdpowiedzUsuńsuper rozwiązanie, ale nie jestem do końca przekonana, że poradziłby sobie z nawilżeniem mojej skóry
OdpowiedzUsuńCiekawe rozwiązanie z tym sprayem. Ja tez zawsze zapominam o balsamowaniu :(
OdpowiedzUsuń