Zbliża się jesień, która już od dłuższego czasu wisi w powietrzu. Widać to chociażby po zmianach, jakie zachodzą na drzewach czy temperaturze odczuwalnej. Nie ma żartów, trzeba przygotować się na najgorsze, czyli jeszcze więcej deszczu i chłodu. Takie poranki czy wieczory warto uprzyjemniać sobie ulubionymi kosmetykami, które nas zrelaksują i choć na chwilę pozwolą zapomnieć o tym, że lato odeszło. W tym roku wyjątkowo mocno za nim rozpaczam, bo tak naprawdę nie zdążyło za bardzo się rozgościć, a już musi odejść. Ucieczka w kosmetyki wydaje się być tu dobrym rozwiązaniem. Swoje ciało jesienią i zimą balsamuję zdecydowanie częściej, niż latem czy wiosną. Rozpoczyna się sezon grzewczy, a co za tym idzie, w domu zaczyna robić się sucho, co w konsekwencji przekłada się na stan naszej skóry. Warto wtedy dopilnować, by miała ona odpowiedni poziom nawilżenia. O moje nawilżenie dbają od jakiegoś czasu kosmetyki Lirene - balsamy oraz mgiełka z serii Mineral Collection.
Balsamy mieszczą się w plastikowych, bardzo elastycznych tubach, które wyglądają przepięknie. Swoim kolorem oraz grafikami idealnie nawiązują do podwodnego świata. Zamknięcie na "klik". Produkty stawia się tak, że zawsze spływają i nie ma najmniejszego problemu z wydobywaniem ich z opakowań. Zapachy są (wydaje mi się) takie same. Są delikatne, świeże i bardzo przyjemne dla nosa. Utrzymują się na skórze przez jakiś czas. Balsamy mają takie same konsystencje i tu jetem trochę zaskoczona - z reguły lekkie balsamy mają wodniste i delikatne konsystencje, z kolei te odżywcze są gęste i bardziej treściwe. W tym przypadku oba produkty mają konsystencję lekką, która bardzo szybko się rozsmarowuje i wchłania w mig. Nie było sensu, bym testowała oba te balsamy sama. Podzieliłam się z mamą. Sobie zostawiłam lekki balsam odżywczy z jedwabiem morskim, a mamie podarowałam multi-regenerujący balsam do ciała z minerałami z Morza Martwego.
Obie mamy, jak najbardziej pozytywne wrażenia z testowania. Moja skóra
(poza łokciami) nie jest zbyt absorbująca - raz na jakiś czas nakładam
balsam, pod prysznicem dodatkowo aplikuję jakiś olejek i jej to pasuje,
stąd też wybór lekkiego balsamu. Dla osób z takimi niewygórowanymi
potrzebami, jak ja, balsam sprawdzi się przez cały rok, ponieważ dobrze nawilża, wygładza i naprawdę świetnie pachnie. Podobnie sprawa ma się w przypadku balsamu multi-regenerującego dedykowanego do skóry suchej. Mimo, że konsystencja jest dość niepozorna, to balsam daje radę. Szybko się wchłania, nie bieli, nie pozostawia tłustego filmu (podobnie, jak lekki balsam), a gładką i miłą w dotyku skórę.
Na koniec zostawiłam sobie mój hit, czyli olejkową mgiełkę do ciała z koralem morskim. Jest to produkt dwufazowy - przed użyciem należy go wstrząsnąć, po czym uzyskamy taki piękny kolor, jak na zdjęciu powyżej. Mgiełkę aplikuje się za pomocą atomizera, który świetnie rozpyla produkt. Nie leje się on bowiem strumieniami, a bardzo szeroką, delikatną mgiełką. Kiedy chcę nanieść ją na nogi, zazwyczaj je złączam, bo ta średnica rozprysku jest szeroka nie na żarty. Mimo, iż jest to produkt z olejkiem, to po jego użyciu nie kleimy się, ani nie jesteśmy tłuści - czego się obawiałam, a mimo to nasze nogi czy inne części ciała bardzo ładnie błyszczą. Mgiełka błyskawicznie się wchłania pozostawiając nasze ciało pięknie pachnące. Kiedy po raz pierwszy użyłam tego kosmetyku, mój chłopak od razu go wyczuł i pochwalił to, jak ładnie pachnę - to był dla mnie dowód na to, że skoro największy kosmetyczny ignorant zwrócił na niego uwagę - musi być godny uwagi. Mgiełka nie jest zbyt wydajna, by pokryć całe ciało, potrzebuję naprawdę wielu pompek (a ja dodatkowo należę do tych wysokich, więc jeszcze większa powierzchnia do pokrycia). Mimo to, motywuje mnie do do kolejnego zakupu.
Znacie kosmetyki Lirene z linii Mineral Collection?
Nie znam tych produktow. Ale tez jakos szczegolnie mnie nie porwały, moze dlatego ze nie lubie takich kosmetykow :D.
OdpowiedzUsuńU mnie mgiełka czeka na wypróbowanie:)
OdpowiedzUsuńta mgiełka u mnie również jest hitem. nie cierpię balsamów,które trzeba rozsmarowywać dlatego mgiełka zdecydowanie stałą się moim faworytem
OdpowiedzUsuńLubię tą serię. Ma fajny zapach.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii ale wygląda ciekawie. Cudowne zdjęcia, jestem zakochana!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie nabłyszczające mgiełki! ^^
OdpowiedzUsuńZawsze stawiałam na balsamy, ale po przeczytaniu wpisu zdecyduję się na wypróbowanie mgiełki :)
OdpowiedzUsuńZnam Lirene głównie z kosmetyków do pielęgnacji twarzy, różne peelingi, żele do mycia twarzy mają dobre i w bardzo przystępnej cenie :) Kosmetyków do ciała jeszcze nie stosowałam, ale tutaj najbardziej spodobała mi się olejkowa mgiełka ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, ale widziałam na blogach. Chętnie wypróbowałabym mgiełki do ciała.
OdpowiedzUsuńZnam firmę, ale nie te kosmetyki. Bardzo podobają mi się opakowania i seria wygląda fajnie 😊
OdpowiedzUsuńTa mgiełka mnie ciekawi :) Seria w ogóle mi się podoba, bo ma bardzo ładne opakowania w moim ulubionym niebieskim kolorze :)
OdpowiedzUsuńTę serię znam na razie jedynie z blogów ale ciekawi mnie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już wiele dobrego o tej serii, ale sama jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńOne są tak piękne same w sobie ze nie musisz mnie zachęcać do wyprobowania. Najchętniej sięgnęła bym po olejek
OdpowiedzUsuńTa mgiełka fajna by była na lato! :)
OdpowiedzUsuńKolory tych produktów są cudowne i tak strasznie na myśl przywodzą wakacyjny klimat ;-) najbardziej zaciekawiła mnie właśnie mgiełka :-D skoro Twój ignorant kosmetyczny zwrócił uwagę to może i mój też :-D
OdpowiedzUsuńTą serię znamy i od jakiegoś czasu strasznie nas kusi :) ah... Zakochałyśmy się w kosmetykach od nich!
OdpowiedzUsuńZ tego trio polubiłam latem mgiełkę.
OdpowiedzUsuńnie znam ich, ale kolor mają boski :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale ładnie wyglądają te opakowania, zachęcają do zakupu
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia jak zawsze , bardzo polubiłam te balsamy a mgiełkę zużyła już moja mama
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę serię, bardzo fajna,
OdpowiedzUsuńMgiełkę bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, aż mnie wzięło na wspomnienia wakacji :D
OdpowiedzUsuńCo do kosmetyków to nie znam, ale chętnie skusiłabym się na ten balsam, który oddałaś mamie. Ja akurat w kwestii pielęgnacji ciała sięgam po takie mocniejsze "nawilżacze" :)
cudowna jest ta seria. zakochałam się <3
OdpowiedzUsuńteraz na wieczór nogi smaruje kremem ,a rano używam olejku. pięknie pachną, a opakowania są prześliczne.
Pierwszy raz spotykam się z tą serią :)
OdpowiedzUsuńSporo czytałam o tej serii. Lirene wprowadza na rynek coraz ciekawsze produkty :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ta serie u wielu bloggerek i przyznam, ze bardzo mnie ciekawi. Szczeólnie ta mgielka, zbiera bardzo dobre opinie :3
OdpowiedzUsuńNie znam tej linii produktów Lirene, jednak maja ciekawy skład i oryginalną szatę graficzna. Najbardziej zaciekawił mnie kosmetyk z koralem morskim. Nigdy dotąd si z takim nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńRaa mgiełka mnie ciekawi najbardziej :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii z Lirene, ale ogromnie mnie zaciekawiła, skuszę się na nią :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tę serię, ale chyba najbardziej mgiełkę, towarzyszyła mi niemal przez całe wakacje
OdpowiedzUsuńMarkę lirene oczywiście znam. Mają wiele świetnych kosmetyków. Sama mam kilka kosmetyków marki Lirene. Tej serii nie znam, ale bardzo mnie zaciekawiłaś. Chciałabym wypróbować przede wszystkim tą mgiełkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki z Morza Martwego, na pewno sięgnę po balsam. Nie wiem jak z mgiełką :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym cały zestaw, jednak mgiełka najbardziej mnie ciekawi ponieważ nigdy nie nie miałam mgiełki w postaci dwufazowej.
OdpowiedzUsuńLubie kosmetyki Lirene, mialam juz kilka balsamow i zawszw sobie chwalę. Chetnie wyprobowalam ta mgiełkę, jestem ciekawa tego pieknego zapachu.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą firmę. Twój zestaw mi się podoba typowo nad morze 😊 bardzo fajnie brzmi mgiełka. Aplikacja Super, szybko się wchłania. A jeżeli zapach wyczuwalny jest przez płeć przeciwna to juz musi być szal, bo faceci to raczej sa prostolinijni 😛
OdpowiedzUsuńOoo to to! Ja mogłabym się wykąpać w perfumach i R nie skomplementuje, a tu popsikałam się mgiełką i zebrałam komplement - coś jest na rzeczy :D
UsuńUdała im się ta seria :D Ja znam na razie tylko balsam odżywczy, ale kusi mnie mgiełka :D
OdpowiedzUsuńNie używałam tej serii ale zawsze używałam tylko balsamów a mgiełki zawsze szły w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńOj jak już Luby docenił zapach to znaczy, że produkt jest naprawdę świetny. Coś o tym wiem :-D. Też posiadam tą serię i mgiełka zdecydowanie dla mnie wygrywa, lubię kosmetyki w tej formie. Wygodniejsze od kremu, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńKupiłam balsam do skóry suchej i jestem nim zachwycona!
OdpowiedzUsuńMuszę mieć tą mgiełkę;) Balsamy też mnie zachęcają, ale znając mnie, nie byłabym systematyczna w ich używaniu. Skoro mgiełka błyskawicznie się wchłania, to jest wprost stworzona dla takiego leniucha jak ja:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii, jeśli tylko wykorzystam moje zapasy to z chęcią sie skuszę (może przez chwilę zatrzymam smak wakacji!)
OdpowiedzUsuńJa juz po samym opakowaniu, bylabym chetba ta serie przygarnac.
OdpowiedzUsuńSłyszałam same superlatywy na temat tych kosmetyków :D nie wiem jak innych, ale mnie już same opakowania intrygują i muszę nabyć te kosmetyki :D
OdpowiedzUsuń