Wczoraj przygotowałam dla Was post o kosmetycznych ulubieńcach miesiąca. Z wielką przyjemnością pędzę dziś do Was, by pokazać Wam kolejnych ulubieńców - tym razem niekosmetycznych. Cieszy mnie to, że te ostatnie dwa miesiące pozwoliły mi odkryć tyle ciekawych kosmetyków i gadżetów i że mogę się teraz tym z Wami podzielić. Ulubieńców mam, aż pięciu, więc zabieram się do roboty i prezentacji.
NOBLE HEALTH - MISIE NA ZDROWE WŁOSY
Nietuzinkowa forma wzmocnienia swoich włosów poprzez zażywanie smacznych, pomarańczowych żelków. Te nie smakują do końca tak, jak żelki-słodycze. Są mniej słodkie i mają posmak proszku Vibovit (tak bym go porównała). Mimo to dla mnie są bardzo smaczne. Teraz jestem na diecie, więc możliwość przekąszenia sobie takiego żelka była bardzo pomocna w próbie zachowania wstrzemięźliwości od słodyczy. Żelki są dość spore, nieco twarde i przed połknięciem należy je dobrze pogryźć. Misie nie wpłynęły zbytnio na stan moich włosów, które wyrosły zanim zaczęłam je zażywać, ale zdecydowanie poprawiły jakość tych, które dopiero co rosną. Pojawił się wysyp baby-hair, co bardzo mnie cieszy, bo ostatnio borykałam się z nadmiernym wpadaniem włosów. Misie kupiłam w promocji za 19,90 zł, a starczyły mi na miesiąc, bo w środku było 60 misiów, a ja, jak zaleca producent, jadłam 2 dziennie. Uważam, że to bardzo odpowiednia cena. Chętnie kupię kolejne opakowanie.
LANALINE - ŚWIECA SOJOWA O ZAPACHU TRUSKAWEK
Jesień to czas, w którym namiętnie palę świece i woski. Częściej sięgam po świece, bo poza ładnym zapachem mogę cieszyć się też romantycznym nastrojem, jaki tworzą. Moim hitem jest świeca sojowa Lanaline. Jest naprawdę bardzo wydajna. Palę ją bardzo często, aczkolwiek nie długo i starczy mi na jeszcze wiele godzin! Ma piękny zapach, który fajnie rozprzestrzenia się po pokoju. Do tego bardzo ładnie wygląda.
MAKEUP REVOLUTION - PĘDZEL DO BLENDOWANIA CIENI
W swojej kolekcji mam dziesiątki pędzli. Najwięcej mam tych do twarzy, a brakowało mi czegoś fajnego do blendowania. Skusiłam się na pędzelek Makeup Revolution E103. Jest on cały czarny, a na trzonku widnieje złoty napis firmy i numer pędzla. To sprawia, że całość prezentuje się gustownie i z klasą. Włosie jest mięciutkie i długie, dlatego świetnie sprawdza się do blendowania cieni. Jest to pędzelek, którego używam przy każdym makijażu. Zamówiłam go na Iperfumy.pl i myślę, że w niedalekiej przyszłości skuszę się na kolejny pędzelek z tej serii.
VEET - SENSITIVE PRECISION - TRYMER DO TWARZY I CIAŁA
Do tej pory nigdy nie miałam trymera, ale przeglądając jeden z blogów natknęłam się na recenzję i przekonałam się, jak bardzo przydatny jest to gadżet. W prawdzie opinia dotyczyła innej marki, a ja skusiłam się na Veet. Kosztował ok. 100 zł, ale jest wielozadaniowy. Ma dużo wymiennych nakładek i każda z nich służy oczywiście do czegoś innego. Na trymerze obecnie mam największą nakładkę. Za jej pomocą można depilować okolice bikini czy pachy. Jest jeszcze dużo mniejsza końcówka, która ułatwi nam stylizację. Jest też końcówka, taka sama, jakie mają maszynki do cięcia włosów. Za jej pomocą można np. skrócić brwi. Trymer działa na baterie. Nożyki są ostre i z łatwością radzą sobie z obcinaniem owłosienia. Trymer jest mały i poręczny, więc można go ze sobą zabrać w podróż. W prawdzie nie usuwa owłosienia do takiego stopnia, by skóra byłą gładka, jak po goleniu, ale sprawia, że włoski są obcięte tak, że praktycznie ich nie widać. Dodatkowo nie wywołuje podrażnień, a one są moją zmorą przy tradycyjnym goleniu maszynką. Ten trymer również kupiłam na Iperfumy.pl, ale obecnie jest wyprzedany.
PEPCO - MINI COTTONBALLS - MIĘTOWO-BIAŁO-SZARE
Uwielbiam cottonballsy. Wyglądają uroczo i wieczorem potrafią stworzyć naprawdę fajny klimat. Mam trochę tego typu lampeczek w swoich zbiorach, bo mam dwa zestawy dużych cottonbalssów, jedne metalowe mini kule i ostatnio skusiłam się na mini cottonballsy z Pepco, które możecie podziwiać na poniższych zdjęciach. Zestaw 16 małych kul (1,5 m) kosztował jedynie 9,90 zł, więc nie mogłam przejść koło nich obojętnie. Do wyboru było kilka zestawów kolorystycznych. Kule są na baterie. Zasilają je 3 sztuki baterii AA, czyli zwykłe paluszki. Uwielbiam te kuleczki, pięknie nadają się jako gadżet do zdjęć.
Moimi niekwestionowanymi ulubieńcami niekosmetycznymi są w tym miesiącu również książki, ale pokazuję je Wam dość często na Instagramie, więc tu postanowiłam sobie darować. Teraz na moim stoliku nocnym od jakichś dwóch tygodni króluje Harry Potter. Dziś zabieram się za czytanie kolejnej, czwartej części jego przygód. Popadam ze skrajności w skrajność. Przez ostatnich kilka miesięcy prawie w ogóle nie czytałam, a teraz ciężko nie zastać mnie z książką w ręku. Mam zaległości w serialach, ale jakoś mnie to nie smuci. Pokochałam czytanie książek na nowo.
A Wy macie swoich niekosmetycznych ulubieńców w tym miesiącu? Co nimi jest?
Śliczne są te cottonballs z Pepco :) Na misie mam ochotę, pewnie je w końcu kupię. Tabletek łykac nie lubię, więc takie żelki to super opcja :)
OdpowiedzUsuńTe kule piękne i niedrogie, chętnie sobie takie sprawię :)
OdpowiedzUsuńUrocze są te mini cotton ballsy ;)
OdpowiedzUsuńpiękne cottonballsy :) bardzo lubię świecę LANALINE , piękne zdjęcia jak zawsze Natko.
OdpowiedzUsuńCottonsy sa swietne. Ja mam dwa sznury tych duzych, ale za tymi tez bym sie chetnie obejrzala. Misie tez musze gdzies poszukac do kupienia :)
OdpowiedzUsuńTe misie na włosy są ostatnio bardzo modne. Mam innej marki ale jeszcze ich nie jem bo kończę suplement w tabletkach. Fajne rozwiązanie dla osób, które lubią słodycze.
OdpowiedzUsuńPrzydał by mi się taki pędzel do blendowania. Ich nigdy za wiele ;)
Te misie są fajne, ale właśnie za taką cenę dwóch dyszek ;) Cotton balls już wyjęłam ze szafy :D
OdpowiedzUsuńCotton bolle również lubię,ja ostatnio coraz bardziej lubię świeczki zapachowe 😁
OdpowiedzUsuńTe żelki na włosy zamierzam kupić do kilku prezentów (już świątecznych oczywiście :D) :) Według mnie taka forma jest nie tylko fajna do przyjmowania, ale też dobrze sprawdzi się na prezent.
OdpowiedzUsuńTeż mam te kulki. Nie wiem jak mogłam żyć bez nich:D
OdpowiedzUsuńJestem fanką wszystkich światełek, więc cottonballs to moi ulubieńcy. Na misie mam oko, a trymer mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńW moich zbiorach jest tylko jeden zestaw cottonballsów, takie mini na pewno by mi się przydały :) uwielbiam palić świece, chyba nawet cały rok :)
OdpowiedzUsuńTeż mam te cotton bals :) w tym miesiącu kupiłam świetny świecznik w Pepco, taki brazowy- idealny do jesiennych aranżacji ;)
OdpowiedzUsuńchciałabym tą świeczkę o zapachu truskawek:D
OdpowiedzUsuńCottonbalsy planuje kupić córce do pokoju. Prosi mnie już od jakiegoś czasu o nie. Te misie na wlosy chciałabym spróbować, bo mam słabe i rzadkie włosy a cena bardzo mnie zacheciła
OdpowiedzUsuńZa niecałe 20 zł kupiłam je miesiąc temu na promocji w Rossmannie, ostatnio widziałam je za 27 zł
UsuńBardzo fajne są te kule :) Podobają mi się :)
OdpowiedzUsuńJa czekam na moją paczuszkę żelek, ciekawe jak się u mnie sprawdzą. A na te małe lampki też miałam ochotę ♥
OdpowiedzUsuńaj zrobiłaś mi smaka na truskawki:)!
OdpowiedzUsuńMisie mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńświeca ładnie się prezentuje, jest klasyczna i elegancka:)
OdpowiedzUsuńTe misie to widzę teraz mają swoje 5 minut w internecie, i chętnie je przetestuję! Tym bardziej, że lubię podjadać :D
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu chorowałam na ten trymer, ale mam dwie golarki elektryczne i w sumie robią dokładnie to samo :D Plus za delikatność dla skóry :)
OdpowiedzUsuńWidziałam te żelki w Rossmannie, ale coś mi w składzie nie odpowiadało i nie kupiłam ich. A smak Vibovitu uwielbiałam, gdy byłam mała. :) Tez nie mogłam się oprzeć tym mini Cotton Ballsom z Pepco i zaopatrzyłam się w taką samą wersję kolorystyczną, którą Ty masz. :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że też miałaś te żelki, po dłuższym ich jedzeniu są moim zdaniem jednak dość gorzkawe , natomiast efekt średnio widzę u siebie, raczej włosy mocno mi wylatują , chyba wrócę do biotebalu.
OdpowiedzUsuńJa nie wyczułam goryczki :D
UsuńŚwieca sojowa mnie zainteresowala :) nigdy o takiej nie slyszalam
OdpowiedzUsuńSuper że więcej czytasz , ja ciągle sobie obiecuję, że znajdę czas, ale niestety nie jest łatwo... Ciekawia mnie te misie, moze też je wypróbuję, widziałam, że są dostępne w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych żelowych misiach i rozważam ich kupno :)
OdpowiedzUsuńLanaline ma tak świetny i minimalistyczny wygląd, że już widzę ją wśród swojej kolekcji. Na pewno ślicznie pachnie.
OdpowiedzUsuńNie miałam trymera ale coraz bardziej mam ochotę kupić laser z Philipsa bardzo fajna opcja:):)
OdpowiedzUsuńu mnie też już rządzą świecie i woski, a i cottonbalsy chętnie zapalam wieczorem :-)
OdpowiedzUsuńTe miśki mnie zaciekawiły. Myślę, że to mógłby być zabawny drobny prezent. Nie dość, że fajnie wyglądają, to jeszcze jest wartość dodana :-)
OdpowiedzUsuńJakie świetne rzeczy i na pewno sporo rzeczy bym kupiła w tym tą świecę sojową i ten trymer do twarzy, chociaż muszę przyznać pierwszy raz o nim słyszę ;)
OdpowiedzUsuńJa od dłuższego czasu czytam o tych żelkach na włosy i wiele blogerek je chwali. Boje sie jednak kupic dla siebie bo ciezko by mi bylo wytlumaczyc dzieciom, ze to jednak nie dla nich. A trymer to rzecywiscie przydatny gadżet.
OdpowiedzUsuńŚwieca o zapachu truskawek! Mmm ^^
OdpowiedzUsuńKuleczki również zakupiłam fajny dają nastrój, ale strasznie mnie ciekawia te misie żelkowe.
OdpowiedzUsuńCotton ballsy miałam/mam dla dzieci na łóżeczka, ale teraz leżą nieużywane.
OdpowiedzUsuńO tych misiach słyszałam wiele dobrego :) A cotton ball są śliczne, muszę zajrzeć do Pepco, bo cena bardzo zachęcająca :D
OdpowiedzUsuńŚwietne te małe kule cotton balls, muszę się przejechać do Pepco, bo dawno nie byłam :)
OdpowiedzUsuńTe żelki - misie są ostatnio bardzo popularne z tego co widzę, może i ja się na takie skuszę, muszę zapytać o nie przy najbliższej okazji w aptece... :)
Marka Lanaline ma przyjemne świece :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiły mnie te misie, uzywam aktualnie innej firmy ijestem ciekawa czy też będę miała wysyp baby hair
OdpowiedzUsuńMam misie innej marki (te co były w pudełku UROK), ale jeszcze ich nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńDomyśliłam się na początku posta, że jednym z tych pięciu ulubieńców będzie świeca. Przeglądałam dostępny asortyment i chętnie kupię jakieś. Jaki jeszcze do końca nie zdecydowałam.
OdpowiedzUsuńNadszedł czas odpalania świec i worków, więc ja, z racji posiadania kominka, chętnie odpalam woski. W swojej kolekcji mam wiele zapachów od Yankee Candle. Lubię wiele zapachów i chętnie poznaje nowe. Ostatnio kupiłam Passion Fruit Martini i przepadłam...to jest miłość😊
Także łykam misowe żelki na włosy, ale innej droższej marki.
OdpowiedzUsuńŚwieca i to w dodatku o zapachu truskawek to coś dla mnie :D Takie lato jesienią :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie świeca bo je uwielbiam. Misie kuszą mnie coraz bardziej
OdpowiedzUsuńO tych misiach na włosy słyszałam już mnóstwo opinii dlatego chętnie bym wypróbowała jak sprawdzą się w moim przypadku :)
OdpowiedzUsuńNad misiami nadal się zastanawiam, ale chyba w końcu je zamówię. Jestem ciekawa świecy. Na cotton balls nadal się czaje :)
OdpowiedzUsuńOj Natalia ale super wpis. Cotton bals to cos, co moge kupowac hurtem. I rowniez sobie kupilam, bo byla promocja i nie moglam przejsc obok. Szkoda, ze akurat byly dostepne tylko biale, poniewaz chcialam rowniez szare. Ale bede zagladac. Mialam duze cottonki, niestety gamon zostawilam w domku podczas wakacji :((((
OdpowiedzUsuńmam pytanko, gdzie kupiłaś taki koszyczek ? ;)
OdpowiedzUsuńW KIK (15 zł). W Biedrze były takie za 35 zł :p
UsuńNaszym zdaniem te miśki nie będą za skuteczne :/ gdzieś czytałyśmy, że to straszny bubel. Ale reszta produktów mega!
OdpowiedzUsuńTrymer by mi się nie sprawdził, bo mam czarne kłaki, prześwitujące spod skóry nawet po goleniu. Tak więc wyłącznie depilacja. Za to Miśki muszę nabyć! Baby hair mile widziane!^^
OdpowiedzUsuńJa właśnie wrzuciłam ulubieńców października :). Królują kolor burgundowy w dodatkach i delikatny makijaż... Ups. Miało być niekosmetycznie :D. Ja mam blog książkowy, więc robię u siebie nieksiążkowe ;). Co do tych misiów na ładne włosy, to ciekawy pomysł, ale u mnie bardzo fajnie sprawdzał się Merz Special, więc do tego pewnie wrócę.
OdpowiedzUsuńTe Misiole to są mega fantastyczne! Ale niestety mi nic nie pomoze na mój problem włosowy :( Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńCotton Balls w wersji mini fajnie się prezentują! Ja mam dwa komplety, ale mam wersje w zwykłym rozmiarze;>
OdpowiedzUsuńWiesz co ten TRYMER DO TWARZY I CIAŁA chodzi już za mną jakiś czas i nie wiem czy się w końcu nie skuszę. MINI COTTONBALLS są świetne mam 3 różne kolory i je uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńchce mieć te misie na mega włosy, są fantastyczne, a ostanio włsoy mi lecą, więc to coś zdecydowanie dla mnie <3
OdpowiedzUsuńMnie kusi ta świeca xd
OdpowiedzUsuńCottonbals mam w takiej samej kolorystyce 😊 Bardzo je lubię i wieczorem fajnie wyglądają jak są zapalone 😊 Dają taki nastrój romantyczny 😊
OdpowiedzUsuń