Odkąd znalazłam swój tusz idealny, rzadko sięgam po inne, bo po co? Mój ulubieniec nie należy jednak do najtańszych, więc jeśli widzę jakieś tusze do rzęs, których nigdy nie miałam, a które są w dobrej cenie - po prostu je kupuję. Tak było w przypadku Loreal Volume Million Lashes So Cuture. Skuszona dość niską, jak na ten tusz cenę, dodałam go do wirtualnego koszyka na Iperfumy.pl, a teraz chciałabym Wam opisać co nieco na jego temat.
Tusz w pierwszej kolejności kupuje mnie swoim wyglądem - przyznajcie, że jest piękny. Połączenie złota i filetu jest bardzo trafione. Poza tym, opakowanie bardzo ładnie odbija światło (co z kolei nie jest za dobre przy fotografowaniu). Dobrze wyeksponowano tu nazwę tego produktu. W środku mamy silikonową szczoteczkę z krótkimi "ząbkami". Kształt szczoteczki przypomina nieco elipsę. Przez wiele miesięcy używałam szczoteczki, która była wygięta i zaokrąglona (typowo do podkręcania), więc ciężko było mi przestawić się na taką prostą. Po jakimś czasie jednak całkiem mi się to spodobało.
Głównym zadaniem tego tuszu jest pogrubienie i podkręcenie rzęs. Muszę przyznać, że tylko jeden z tych warunków zostaje spełniony, mianowicie podkręcenie. Rzęsy są ładnie uniesione do góry i fajnie otwierają oko. Pogrubienia tu nie widzę, mamy za to dobre wydłużenie oraz to, co mnie zachwyciło, czyli idealne rozdzielenie. Każda rzęska jest pięknie i subtelnie wydłużona. Jak widzicie, szczoteczka nabiera dość mało tuszu, a to przekłada się na brak grudek i efektu pajęczych nóżek. Na duży plus zasługuje również fakt, że tusz się nie osypuje i do końca dnia prezentuje się dobrze.
W moim odczuciu jest to bardzo przyzwoity produkt, jednak idealny na co dzień. Nie sprawdzi się raczej na większe wyjście, gdzie będzie zależało nam na spektakularnych, wręcz teatralnych rzęsach. Spisze się natomiast u osób, które preferują naturalny makijaż o subtelnym wykończeniu.
A czy Wy znacie tusz Volume Million Lashes So Cuture?
Właśnie lubię ten tusz bo ładnie rozdziela rzęski i ich nie skleja <3
OdpowiedzUsuńKocham efekt jaki daje - jestem zwolenniczką naturalnie podkreślonych rzęsek i póki co to mój ulubieniec :) Znów wersja "So Black" tej maskary zupełnie się u mnie nie sprawdziła, gdyż zawodziła pod względem trwałości :(
OdpowiedzUsuńWiele o nim słyszałam ale nie miałam okazji jeszcze go kupić :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie pokazałaś efektu na rzęsach, fajna szczoteczka oraz to że się nie osypuje oraz sprawia że efekt będzie naturalny sprawia że na co dzień ten tusz by się raczej u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńdla mnie idealny, jednak czerwona wersja Excess :D jest cudowna! :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego tuszu do rzęs, obecnie używam innej wersji L'Oreal, ale póki co nie chcę wydawać jednoznacznej opinii. Na pewno jest to dla mnie inny produkt niż tusze Maybelline, których używałam do tej pory ;)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie. Ja nawet na codzien lubię, gdy mam efekt sztucznych rzęs. Swoje mam dość długie, ale naprawdę chce mieć ich dużo ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam te tusze, ja mam czarny i chyba przy nim zostanę :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale jak prezentuje się naturalnie to nie dla mnie, bo ja nie lubię swoich jasnych, delikatnych rzęs ;) Wolę te spektakularne efekty na co dzień ;)
OdpowiedzUsuńDaaaawno nie miałam maskar Loreala :)
OdpowiedzUsuńmiałam ten tusz, jest ok. moimi ulubionymi mascarami po które zazwyczaj sięgam są właśnie te od loreal. na moich rzęsach dają najlepsze efekty i nie podrażniają oczu
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten właśnie tusz, ale dopiero za jakiś czas :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze nigdy, ale często słychać na jego temat ochy i achy :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę efekt sztucznych rzęs pogrubienie z podkręceniem i wszystkim co możliwe 😉
OdpowiedzUsuńTego nie znam ale miałam sculpt i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńTego tuszu jeszcze nie miałam, ale jak podkręca i pogrubia to jest ok :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, o tym że nie pogrubia moje oczy przeoczyły ;) Przyznaję, że jestem padnięta po męczącym dniu ;)
UsuńKiedyś miałam złoty w takim samym opakowaniu i średnio się umnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńczytałam wiele dobrego o tym tuszu, ale akurat tej wersji nie miałam
OdpowiedzUsuńszczotka całkiem ok:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego tuszu, ale uwielbiam takie silikonowe szczoteczki :)zastanowiłabym się nad nim bo lubię mieć mocno pogrubione i wydłużone rzęsy, a z tego co piszesz to tylko wydłuża.
OdpowiedzUsuńA jaki tusz polecasz na większe wyjście? Szukam takiego, który zrobi efekt sztucznych rzęs :)
OdpowiedzUsuńOczywiście polecam mój ideał: Mayballine Lash Sensational <3
UsuńNie znam tego tuszu, ale pamiętam, że miałam kiedyś jakiś podobny z taką szczoteczką i raczej nie byłam jakoś bardzo z niego zadowolona. Ja lubię gdy moje rzęsy są wydłużone i pogrubione więc to chyba nie dla mnie. :D
OdpowiedzUsuńLubię jak tusze ładnie rozdzielają rzęsy. Szkoda, że efektu na rzesach nie pokazałaś
OdpowiedzUsuńU mnie niestety się nie sprawdza. Od dawna używam niezmiennego ideału Maybelline Lash Sensational ;)
OdpowiedzUsuńAkurat go nie miałam, ale jednym czasem był hitem wsród Blogerek. Podoba mi się jego szczoteczka :) Może kiedyś go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy nie są wymagające i u mnie sprawdza się genialnie ten tusz. Uwielbiam ten produkt, chociaż z czystej ciekawości od czasu do czasu szukam czegoś innego - z czystej ciekawości :D
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś tą wersję i mnie jakoś szczególnie nie zachwycił. Sama nie wiem dlaczego, bo każdy się nią zachwyca ale mi się nie sprawdził. :) Cieszę się, że Tobie się sprawdza ;>
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych tuszy ever!!
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś i spodobał mi się. Szczoteczka jest solidna i ładnie rozczesuje rzęsy, co jest u mnie duzym plusem!
OdpowiedzUsuńmiałam i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory testowałam tylko klasyczną, ale ciekawi mnie jak poradziłaby sobie ta z podkręceniem moich rzęs
OdpowiedzUsuńmiałam go, dobrze się sprawdzał
OdpowiedzUsuńMój ulubiony tusz bardzo często do niego wracam <3
OdpowiedzUsuńJa właśnie oczekuje spektakularnego efektu, dlatego nie za bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tusze Loreala, mam wśród nich swój absolutny hit - false wings, który sprawia, iż rzęsy są idealnie długie aż po same brwi.
OdpowiedzUsuńOd kad robie rzesy tusz nie jest mi potrzebny! Tego nie mialam wiec okazji testowac ale lubie takie szczoteczki :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem wypróbowania tego tuszu. Nie lubię tuszy, które bardzo pogrubiają rzęsy, za to bardzo lubię tusze podkręcające, więc ten może się u mnie sprawdzić ;)
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam tylko Excess i bardzo go lubiłam :)
Ja lubię duże rzęsy ;D Moja są generalnie dość długie i gęste i przy dobrym tuszu dają fajny efekt ;) Makijaż raczej robię delikatny, za to rzęsy lubię mieć porządnie podkreślone :D
OdpowiedzUsuńMnie zależy na spektakularnym efekcie na co dzień. Naturalny, delikatny efekt to zupełnie nie moja bajka. Miałam zamiar wypróbować ten tusz, ale chyba zdecyduję się jednak na coś innego :)
OdpowiedzUsuńMiałam, ale to była tylko jednorazowa przygoda.
OdpowiedzUsuńTeraz polubiłam tusz z avon, bo podoba mi się efekt jaki daje.
Właśnie szukam nowej mascary, a ta mnie bardzo kusi;)
OdpowiedzUsuńmój ulubieniec:)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz i od lat go kupuję i jestem akurat zadowolona :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś o tym tuszu. Tez mam kilka swoich ulubieńców ale jakoś nigdy o nich nie pisałam, chyba że komuś w komentarzu. W takich tuszach najwazniejsze jest dla mnie właśnie to - żeby się nie kruszył. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńTusz nam znany :) Szkoda, że ni pokazałaś efektu na oku, bo to mogłoby nam przybli,zyć jego działanie.
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś, ale był taki sobie, bez efektu wow. :)
OdpowiedzUsuńJa go bardzo lubiłam, choć wersję Fatale lubiłam jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńTen tusz to mój ulubieniec, też najczęściej kupuję go na iperfumy :) Szczoteczka ma dziwny kształt i taki na pierwszy rzut oka nie wzbudzający zaufania, ale na szczęście wystarczy jej użyć, żeby przekonać się, że jednak nie jest taka straszna :)
OdpowiedzUsuńWydłuża rzęsy, więc sadzę, ze bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, ale jak ma szczotkę silikonową to ma u mnie wszystkie szanse :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie maskary. Dzięki takiej szczoteczce, wydłuża i pogrubia rzęsy, tworząc niesamowity efekt.Ja niestety, nie mogę trafić na taką, która by tworzyła taki efekt i miała nieklejący tusz.
OdpowiedzUsuńznam dobrze ten tusz i bardzo go lubię :) jak maluję rzęsy to zależy mi żeby były delikatnie i ładnie podkreślone oraz rozdzielone, bo posklejane rzęsy to najgorsze co może być, a ten tusz zdecydowanie sobie z tym radzi.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten tusz. Nigdy nie miałam okazji z niego korzystać. Mam swój ulubiony tusz i od dawna go nie zmieniam
OdpowiedzUsuńMam tusz z tej serii, ale w wersji extra black. I... uwielbiam go. Moim faworytem jeszcze do niedawna był SuperShock z Avonu,jednak chyba zmienili coś w składzie, bo zaczął mi się nagle strasznie odbijać na powiekach.
OdpowiedzUsuńTeraz moim zdecydowanym ulubieńcem jest właśnie volume million lashes extra black :) Bardzo fajnie pogrubia - ale przy tym nie skleja, tak jak piszesz :) ja dzięki niemu mam firanki ;)
Fakt prezentuję się ślicznie , i do tego ma szczoteczkę taką jaką lubię :*
OdpowiedzUsuń