Jakiś czas temu po wizycie u dermatologa dowiedziałam się, że na swoją przypadłość nie mogę używać kosmetyków, jakie tylko mi się podobają, szczególnie jeżeli zmiany są w fazie nasilenia (na nieco więcej mogę sobie pozwolić w fazie remisji). Muszę stawiać na kosmetyki o bardziej naturalnych składach, a do tego silnie nawilżające i natłuszczające. Nie powiem, że nie zdarza mi się zgrzeszyć i sięgać po inne produkty - to jest jednak silniejsze ode mnie. Tęsknię za pięknie pachnącymi balsamami do ciała, ale wiem, że zdrowie w tym wypadku jest najważniejsze i staram się ograniczać takie produkty do minimum, zastępując je tymi najbardziej wartościowymi. Te ciężkie chwile uprzyjemniły mi jednak dwa produkty Synchroline. Marka ta trudni się produkcją kosmetyków medycznych i dermokosmetyków, które stanowią optymalne rozwiązanie w dziedzinie pielęgnacji skóry i dermatologii. Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o dwóch kremach do twarzy.
Po przeprowadzonej z pracownikiem sklepu rozmowie i opisaniu swoich "dolegliwości" zostały dobrane mi produkty, które powinny sprawdzić się najlepiej. Ona mieszczą się w takim samym opakowaniu, które wykonane jest z miękkiego plastiku. Nie różnią się one w zasadzie niczym, poza kolorami. Seria Sensicure jest różowa, z kolei Nutritime niebieska. Produkty zamyka się otwiera za pomocą "nakrętki".
SYNCHROLINE - NUTRITIME - ODŻYWCZY KREM DO TWARZY
Konsystencja tego kremu jest biała, dość gęsta, ale bardzo szybko się rozsmarowuje i jeszcze szybciej wchłania. Wielkim atutem tego produktu jest jego zapach - jest on słodki i w pierwszej kolejności kojarzy mi się z jakimiś słodyczami. Jest to bardzo przyjemna woń, która umila używanie. Krem pozostawia na skórze delikatny film - nie jest to jednak nic tłustego, ani lepkiego, więc absolutnie w niczym nie przeszkadza. Kremik nadaje się pod makijaż, dobrze współpracuje z kosmetykami kolorowymi. Nutritime, to preparaty o działaniu odżywczym pomagające odbudować i wzmocnić barierę ochronną skóry suchej i bardzo suchej.
W
przypadku produktu z serii Sensicure, konsystencja jest również biała,
ale nie tak, jak poprzedniczka. Wydaje się jakby bardziej rozwodniona, a
to chyba zasługa tego, że jest to mieszanka kremu i żelu. Wchłania się w
mig. Zapach ma dość nietypowy - ciężko go opisać, ale ja dałabym mu
łatkę zapachu aptecznego. W każdym razie nie jest to woń, która mogłaby
przeszkadzać. Ten krem również dobrze spisuje się pod makijażem. Produkt
ten można stosować zarówno u dorosłych, jak i u dzieci, ponieważ
pozbawiony jest działania cytotoksycznego.
Choć oba te kremy różnią się składami, to dają tak samo fajne rezultaty, tj. nawilżoną, odżywioną, pozbawioną suchości i po prostu wyglądającą zdrowo skórę. Kremy łagodzą ją, koją i pozostawiają w świetnej kondycji. To bardzo miłe zaskoczenie. Trzeba przyznać, że tubki są małe (50 ml) i dość niepozorne, a robią kawał dobrej roboty. Przy systematycznym stosowaniu zmniejszają występowanie zmian skórnych czym najbardziej mnie przekonały do siebie. Produkty te nie zawierają parabenów, a baza zapachowa, jaka znajduje się w wersji Nutritime pozbawiona jest alergenów, co przemawia na jej korzyść, bo możemy cieszyć się pięknym zapachem bez obawy, że produkt nas uczuli. Ja jestem na tak i produkty tej marki włączam do swojej pielęgnacji na stałe. Muszę się zaopatrzyć jeszcze w jakiś balsam do ciała i będę usatysfakcjonowana.
Znacie kosmetyki Synchroline?
Kochani, niebawem zbliżają się obrony prac dyplomowych. Pamiętam jeszcze rok temu, jaka nerwówka towarzyszyła mi w tym okresie, kiedy to starałam się wszystko powoli kończyć. Zbierałam ostatnie wywiady. Do zrobienia została w zasadzie cała praca pod kątem kosmetyki. Sprawdzenie interpunkcji, ustawienie twardych spacji, interlinii oraz rozmiarów i odpowiednich czcionek. Zawsze sen z powiek spędzało mi tłumaczenie na język angielski. O ile nie sprawiał mi on nigdy żadnych problemów tak w tym przypadku tłumaczenia oddawałam specjalistom. Odpowiednim miejscem jest np. biuro tłumaczeń. Jeżeli nie radzicie sobie z różnego rodzaju tłumaczeniami, to odpowiednie miejsce, w którym ktoś zawsze pomoże i poratuje swoją wiedzą językową. Oczywiście, mogłabym to zrobić sama, ale nie do końca znałam słownictwo z zakresu pomocy społecznej, więc po prosty nie chciałam palnąć jakiegoś głupstwa. Praca magisterska, tak samo, jak licencjat, to moja duma, więc zależało mi na tym, by była w każdym calu jak najlepiej zrobiona.
Nie znam tych kosmetyków. Marka gdzieś mi się kojarzy, chyba teæ czytaøam o niej pozytywne opinie. Bardzo jestem ich ciekawa, jak sprawdziøyby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto przetestować te kremy. W tej chwili mam Thiospot 50 i jestem mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie znam ich, jednak wwczoraj dostalam kolejną paczkę ze swoimi kosmetykami i jestem bardzo ciekawa jak będą sie sprawdzac. Jak na razie czekaja do obfocenia i bede testowac:)
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków Synchroline. Ostatnio zamówiłam sobie dwa kremy, muszę je najpierw zużyć zanim rozejrzę się za czymś innym. Te prezentują się kusząco, lubię jak kosmetyk szybko się wchłania :)
OdpowiedzUsuńZnam kilka produktów tej marki i również jestem bardzo z nich zadowolona, są świetne :)Tych kremów, które Ty masz nie miałam. Polecam bardzo fajny balsam do ciała ujędrniający z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie kojarzę marki ale te kremy wydają się być godne uwagi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nigdy nie słyszałam o tej marce, ale mnie zaciekawiłaś Kochana:)
OdpowiedzUsuńlubię markę SYNCHROLINE . to sprawdzone, bezpieczne i skuteczne apteczne kosmetyki, tych dwóch akurat jeszcze nie poznałam ale z czasem na pewno to sie zmieni.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe produkty, słyszałam o tej marce ale jeszcze nic nie testowałam.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka produktów tej marki i fajnie się u mnie sprawdzały
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale produkty zapowiadają się bardzo ciekawie. Moja skóra bardzo potrzebuje nawilżenia!
OdpowiedzUsuńMarkę znam i miałam ich dwa inne kosmetyki żel do mycia twarzy i krem z witaminą C - byłam z nich bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńMoja skóra ostatnio trochę płata mi figle, muszę ją porządnie nawilżać i oczyszczać ;) Jednak z wszystkim można sobie poradzić, tym bardziej gdy ma się fajnie sprawdzające się kremy ;) Tych jeszcze nigdy nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńMialam produkty z serii synchroVit i byly super :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo można przeczytać o ich produktach i w większości podobają mi się, a miałam już okazję poznać ich dwa kremy :)
OdpowiedzUsuńNiestety ich nie znam, ale ten krem-żel mnie zaciekawił :) Lubię kremy w formie żelowej :)
OdpowiedzUsuńLubie kremy żelowe. Lepiej sie u mnie sprawdzają
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ten pierwszy zapach. Myślę że by mi się spodobał. A skoro szybko się wchłania i fajnie działa chyba pora dodać go do listy zakupów.
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować koniecznie;)
OdpowiedzUsuńSlyszałam o nich wiele dobrego, ale nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńSynchroline ma bardzo fajne produkty dla cer wymagających :) Od kiedy poznałam tę markę wiele kremów przestało zadowalać mnie i moją skórę twarzy :D
OdpowiedzUsuńMnie przekonuje ten do skóry nadwrażliwej zapowiada się obiecująco!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej marce, ale nie używałam jeszcze żadnego produktu. Takie medyczne kosmetyki to dobra rzecz, bo faktycznie leczą skórę i działają na konkretne dolegliwości.
OdpowiedzUsuńCzyli wychodzi na to, że obsługa sklepu bardzo dobrze doradziła Ci przy wyborze kosmetyków, super :) Markę kojarzę, ale sama jeszcze nie stosowałam ich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuń