Peelingów do ciała używam systematycznie. Zawsze decyduję się na peelingi cukrowe, ponieważ ich używanie jest dla mnie bardziej komfortowe. Peelingi solne potrafią podrażnić, jeżeli mamy gdzieś na ciele jakąś rankę i towarzyszy temu spory dyskomfort. Marka Bielenda gości u mnie ostatnio bardzo często. Testuję co i rusz jakieś nowości, ale również kupuję produkty, które swoje premiery miały już dawno temu, bo mają u mnie miano "sprawdzone". I tak jest też w przypadku peelingu cukrowego Bielenda z frangipani i mleczkiem pszczelim. Jest to produkt z serii "Twoja pielęgnacja".
Jak widzicie, mieści się on w plastikowej tubie. Plastik jest miękki, dzięki czemu dobrze wydobywa się z niego produkt i tak jest do samego końca. Zamknięcie na "klik" dobrze się tu sprawdza. Peeling można postawić na "głowie", dzięki czemu zawartość zawsze jest przy samym wyjściu. Szata graficzna przykuwa wzrok. Są to odcienie fioletu z połyskującymi, złotymi dodatkami. Zakładam, że kwiaty na opakowaniu, to frangipani. Konsystencja również jest fioletowa. Ma w sobie wiele drobinek cukrowych - małych i dużych. Jest to konkretny zdzierak, więc raczej nie sprawdzi się u wrażliwców. Zapach, to czysta poezja. Słodki, kwiatowy i uwodzicielski.
Peelingu używamy głównie w celu pozbycia się martwego naskórka i w tym przypadku dobrze się on sprawdza. Lubiłam używać go na nogi kilka dni po depilacji, by zapobiec wrastaniu włosów (mam ten problem w niektórych miejscach na nogach, więc muszę na to uważać). Poza tym, skóra dzięki niemu była gładka i miła w dotyku, a do tego ładnie pachniała. Fajne podczas używania było to, że na ciele nie zostawała oleista warstwa, którą wiele peelingów lubi zostawiać. Zawsze irytowała mnie ta tłusta powłoka, więc cieszę się, że tu tego nie ma. Informuje o tym również producent na czele opakowania.
Produkt ma pojemność 200 g i kosztuje na Iperfumy.pl ok. 17 zł. Według mnie jest to produkt warto swojej ceny. Z tej serii miałam również witaminowy olejek pod prysznic w tym samym wariancie zapachowym. Zapach uwiódł mnie na tyle mocno, że peeling również taki wybrałam. W ofercie jest jeszcze inny wariant zapachowy - z magnolią i jest to seria różowa oraz z bambusem i jest to seria zielona. Każdą równie chętnie wypróbuję w przyszłości.
Znacie produkty z serii "Twoja pielęgnacja" z Bielendy? Mieliście okazję używać produktów z linii frangipani, magnoliowej czy bambusowej?
super, że nie ma parafiny a zapach jest przyjemniutki, wypróbuję, zdjęcia jak zawsze pomysłowe i bajeczne Natko :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie zostawia tłustej warstwy. Akurat nie miałam okazji nigdy go używać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi do ciała i systematycznie stosuję. Cukrowe chyba szczególnie, chociaż i solne też mi bardzo pasują :D Powiem szczerze, że je tę oleistą powłokę, którą pozostawia wiele kosmetyków lubię, bo nie muszę po nich używać balsamów do ciała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agness:)
jak tylko skończę swój produkt, rozejrzę się za nim
OdpowiedzUsuńMam go w bambusowej wersji i UWIELBIAM <3
OdpowiedzUsuńZ Bielendy bardzo lubię peeling bambusowy (w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć serii, ale jest słabo znana) ten także wypróbuję :) Lubię konkretne zdzieraki, więc myślę, że mi się spodoba :D
OdpowiedzUsuńA to nie ta sama seria "Twoja pielęgnacja"? :D
UsuńLubię peelingi, ale tego nie miałam.
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :D
UsuńJa również bardzo lubię cukrowe peelingi, solne są dla mnie za "słabe" ;) Lubię Bielendę, ale tego peelingu jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o tej linii kosmetyków w której znajduje się ten peeling. Myślę, że bym go polubiła
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten zapach ;D
OdpowiedzUsuńlubie ten i rozowy,fajne zapavhy maja oba.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję z miodem manuka, też polecam! A tego powyżej też zakupię przy okazji
OdpowiedzUsuńMiałam jakiegoś cukrzaka z tej serii, ale wkurzało mnie opakowanie.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam zadziwiająco dużo produktów z Bielendy i super mi się sprawdzają ;) Ja sama bardzo lubię peelingi cukrowe i używam ich regularnie więc pewnie i na ten się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTej linii nie znam, ale produkty bielendy zawsze lubię:>
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi cukrowe, ale tego od Bielendy nie stosowałam. WOlę, kiedy grudki są bardziej wyczuwalne.
OdpowiedzUsuńTo mocny zdzierak, o czym wspomniałam, wiec nie wiem co by tu mogło byc "bardziej" 😂
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju peelingi a jak jeszcze do tego ładnie pachną to już w ogóle jestem w niebie.
OdpowiedzUsuńLubię peelingi do ciała więc jest to coś dla mnie zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńMoże dorzucę go do koszyka podczas kolejnych zakupów na iperfumy. Super, że nie zostawia tłustej warstwy. Jestem ciekawa jak pachnie :)
OdpowiedzUsuńJako że peelingi uwielbiam to z całą pewnością kupię.
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić jakiś peeling ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie cukrowe peelingi, najlepiej mi się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńOgromnie ciekawi mnie jego zapach. Peelingi do ciała to moje uzależnienie i robię je bardzo często. Tego nie miałam ale podejrzewam, że niebawem się to zmieni.
OdpowiedzUsuńdawno temu już go uzywałam. jest naprawdę dobry i ma bardzo ładny zapach.
OdpowiedzUsuńMaiłą ale nie ten zapach. Jak dla mnie to bajeczny produkt
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie peelingi, musze spróbować
OdpowiedzUsuńSkoro nie pozostawia tłustej warstwy to na pewno go wypróbuję, jeszcze nie miałam kosmetyków z tej serii. Peelingi cukrowe należą również do moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńJaka cudna konsystencja. Bardzo lubię takie peelingi a z tym jeszcze nie miałam styczności ale chętnie to zmienię przy okazji.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam że bielenda ma takie peelingi w ofercie, muszę przetestować :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię cukrowe peelingi, używam ich dość często.
OdpowiedzUsuń