Przez dość długi czas nie malowałam paznokci. Wszystko było spowodowane moim wypadkiem i brakiem nastroju. Kiedy dochodzisz do siebie po 2 operacjach, myślenie o paznokciach schodzi na dalszy plan. Teraz mam się już całkiem dobrze i na nowo odżyła we mnie chęć do malowania paznokci lakierami hybrydowymi. W Biedronce systematycznie pojawiają się coraz to nowsze odcienie lakierów hybrydowych marki Niuqi. Często przyglądałam się im, ale nigdy na żaden się nie skusiłam. Sama dopowiedziałam sobie, że skoro kosztują 9,90 zł, to nie mogą być dobre, że pewnie szkoda pieniędzy, bo i tak szybko odprysną. Już dawno się tak nie pomyliłam!
Najpierw skusiłam się na jeden odcień. Wybrałam kolor różowy Pink 42 z serii Easter Egg. Pomyślałam, że jeden lakier wzięty na próbę powinien już co nieco powiedzieć mi o marce. Dojechałam do domu, zrobiłam swatch na wzorniku i zakochałam się w kryciu i konsystencji. Zaryzykowałam i przy kolejnej wizycie w Biedronce wzięłam jeszcze odcień Light Violet 11 z tej samej serii. Oba lakiery mają w sobie czarne drobinki. Przed samymi Świętami Wielkanocnymi postanowiłam w końcu je wypróbować. Zdecydowałam się na stylizację z obydwoma posiadanymi przeze mnie kolorami. Możecie zobaczyć ją na zdjęciu poniżej.
Musicie wybaczyć mi stan moich skórek, ale przy przedświątecznych porządkach i wielu godzinach spędzonych w kuchni na gotowaniu i pieczeniu, tylko na tyle było mnie stać. Wracając do samych lakierów. Zaaplikowałam dwie warstwy. Świetne krycie uzyskałam już przy pierwszej, ale ja zawsze wolę dać minimum dwie. Odcienie to sprawa subiektywna, ale mnie bardzo się podobają. Są ciepłe, nie są krzykliwe, ale rzucają się w oczy mimo to. Czarne drobinki sprawiają, że nie musimy silić się na dodatkowe zdobienia. Paznokcie z nimi wyglądają niczym jajka przepiórek sprawiając, że nazwa serii Easter Egg jest tu bardzo trafiona. Trwałość jest zadowalająca. Po 3 tygodniach nie było żadnego odprysku, ale u nasady zaczęły mi się już zaczepiać o włosy podczas mycia, więc postanowiłam je zdjąć, bo bardzo tego nie lubię.
Po udanych 3 tygodniach postanowiłam skusić się na kilka innych kolorów. Podczas zakupów trafiłam na odcienie: Light Green 10, Yellow 6 i Light Blue 7. Z tego co kojarzę, był jeszcze beż i jakiś odcień pomarańczu, ale już wtedy ich nie było (pamiętam je z pierwszych zakupów, gdzie skusiłam się na róż i fiolet). W między czasie kupiłam jeszcze hybrydę z Lidla firmy Eclat w odcieniu brudnego różu (który uwielbiam) Turmalin 8. Po zdjęciu stylizacji z tego wpisu, chciałam wypróbować nową markę, ale tu troszkę się rozczarowałam. Po kilku dniach miałam już odpryski. Póki co nie skreślam tej firmy, bo może to ja zawiniłam robiąc paznokcie w pośpiechu i nie przyłożyłam się należycie. W każdym razie nie skuszę się na nowy odcień, wypróbuję jeszcze raz ten, który mam, tylko za jakiś czas. Do następnego malowania wrócę do lakierów NIUQI i mam nadzieję, że tym razem również będę zadowolona.
Znacie lakiery marki NIUQI?
piękne kolorki ;)
OdpowiedzUsuń